Oszust z Siemiatycz przed sądem. Wyłudził 2 mln zł od znajomych
31-letni mieszkaniec Siemiatycz (woj. podlaskie) ponownie stanie przed sądem, oskarżony o oszustwa na łączną kwotę blisko 2 mln zł. Według śledczych mężczyzna miał wprowadzić w błąd dwadzieścia osób. Po złożeniu apelacji przez obronę ostateczny wyrok w tej sprawie wyda Sąd Apelacyjny w Białymstoku.
Prokuratura ustaliła, że 31-letni mężczyzna przez kilka lat wprowadzał w błąd swoich znajomych oraz osoby z najbliższego otoczenia, obiecując im zyski z rzekomych inwestycji. Według śledczych, przedstawiał się jako przedsiębiorca prowadzący dochodowe interesy, między innymi w branży motoryzacyjnej i handlu złotem. W rzeczywistości jednak uzyskane od ludzi środki przeznaczał na bieżące wydatki oraz spłatę wcześniejszych zobowiązań.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Sąd pierwszej instancji uznał mężczyznę za winnego i skazał go na cztery lata i cztery miesiące pozbawienia wolności, a także zobowiązał do zwrotu pokrzywdzonym blisko 2 mln zł. Podczas procesu oskarżony przyznał się do części zarzucanych czynów, tłumacząc swoje działania narastającą spiralą długów. Jak sam wyjaśniał, jego problemy finansowe zaczęły się w 2019 roku, kiedy wspierał finansowo bliską mu osobę.
W toku postępowania mężczyzna ujawnił również, że próbował odzyskać utracone pieniądze poprzez grę hazardową, co tylko pogłębiło jego zadłużenie. Sąd, uzasadniając wyrok, zwrócił uwagę na stosowane przez niego manipulacje emocjonalne oraz składanie nierealnych obietnic wysokich zysków, które miały wzbudzić zaufanie wśród znajomych i skłonić ich do pożyczania pieniędzy.
Pierwsze zgłoszenie o możliwym oszustwie trafiło do policji w kwietniu 2023 roku, jednak proceder trwał znacznie dłużej. Oskarżony przez lata cieszył się opinią godnego zaufania, co znacznie ułatwiało mu wyłudzanie środków finansowych.
Po ogłoszeniu wyroku obrona wniosła apelację, domagając się złagodzenia kary. Pełnomocnik oskarżonego argumentował, że mężczyzna przyznał się do winy i współpracował z organami ścigania. Sprawą wkrótce zajmie się Sąd Apelacyjny w Białymstoku, który zdecyduje, czy utrzymać w mocy orzeczenie sądu pierwszej instancji, czy też złagodzić wymiar kary.