Pasażerowie przeżyli chwile grozy. Konieczne było awaryjne lądowanie
Pasażerowie i załoga lotu Ryanair z Krakowa do Cagliari doświadczyli prawdziwego koszmaru. Lot, który miał być rutynowym przelotem, nagle stał się źródłem niepokoju. Dlaczego? Otóż w pewnym momencie kapitan maszyny zgłosił awarię, żądając zgody na natychmiastowe lądowanie. W związku z tym na włoskim lotnisku wszczęto alarm i wydano niezbędne zezwolenie.
Pasażerowie lecący w poniedziałek, 29 kwietnia, samolotem Ryanaira na trasie z Krakowa do Cagliari przeżyli chwile grozy.
Z informacji przekazanych przez agencję informacyjną Ansa wynika, że kapitan samolotu zgłosił awarię w trakcie przygotowań do fazy lądowania. Mężczyzna poprosił o zgodę na natychmiastowe wykonanie manewru. Alarm wszczęto około godz. 16. Na pokładzie było 186 pasażerów.
W związku z tym na pasie startowym, gdzie miał wylądować samolot z podejrzeniem awarii systemu pokładowego, pojawiły się służby porządkowe lotniska, strażacy, policja, karetki pogotowia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Psy Karoliny Pisarek i Rogera Salli "zdemolowały" im dom. Modelka zdradza, że jej pupile są pod opieką behawiorystki
Spółka Sogaer, odpowiedzialna za zarządzanie ruchem na lotnisku Cagliari-Elmas, kierowała całą operacją. Proces lądowania maszyny przebiegł sprawnie, bez żadnych zakłóceń. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Nie są jeszcze znane przyczyny wystąpienia problemów na pokładzie samolotu lecącego z Krakowa.
Podczas lądowania Boeinga z Krakowa na lotnisku Cagliari-Elmas, dwie inne maszyny z Neapolu i Katanii, które miały zaplanowane lądowanie na godzinę 16:24 i 16:27, zostały przekierowane na inne lotnisko.
Maszyny skierowano do portu lotniczego Alghero w północnej części Sardynii. Po zniesieniu alarmu wznowiły podróż do Cagliari.
Źródło: Interia