Najważniejsze informacje
- Pies spędził kilka dni na falochronie w Kołobrzegu.
- Uratowano go dzięki klatce z jedzeniem.
- Zwierzę jest zdrowe.
W Kołobrzegu, na falochronie zbudowanym z gwiazdobloków, przez kilka dni przebywał pies, który nie był w stanie samodzielnie się stamtąd wydostać. Najprawdopodobniej zwierzę znalazło się tam po potrąceniu przez samochód – spowodowany szok mógł skłonić je do desperackiej ucieczki.
Każda próba nawiązania kontaktu kończyła się niepowodzeniem – pies w panice oddalał się od ludzi. Jak informuje "Fakt", pracownicy miejscowego schroniska postanowili podejść do sprawy z pomysłem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ustawiliśmy klatkę z jedzeniem, która sama zamyka się po wejściu zwierzęcia. I nasz psiak dał się na kurczaka skusić - informuje pani Małgorzata w rozmowie z "Faktem".
Pracownikom udało się wydostać psa, który znajdował się już w klatce, jednak operacja nie należała do łatwych. "Ogromnym problemem dla nas było przemieszczanie się pomiędzy betonowymi odnogami, które mają za zadanie łagodzenie skutków uderzeń fal wody w falochron. Determinacja, upór, wiedza i spryt dziewczyn ze schroniska zaowocowały po raz kolejny" – przekazało schronisko w mediach społecznościowych.
Co dalej z uratowanym psem?
Po wydostaniu z falochronu, pies został zbadany przez weterynarza. Fizycznie jest zdrowy, ale wciąż zestresowany. Przed nim dwa tygodnie kwarantanny oraz szczepienia. Pracownicy schroniska mają nadzieję, że szybko znajdzie nowy dom.
Nikt nie zgłosił zaginięcia psa, co sugeruje, że może nie wrócić do poprzedniego właściciela. Jak donosi "Fakt", schronisko planuje ustalić, do kogo należał pies i wyciągnąć konsekwencje wobec tej osoby.
Czytaj także: Polska misja pokojowa w Ukrainie? Profesor tłumaczy