Pijana policjantka z bronią. Ekspert reaguje na karę. "Nieadekwatna"
Policjantka otrzymała dyscyplinarne zwolnienie po tym, jak pojawiła się na stacji benzynowej w Barlinku (woj. zachodniopomorskie) pod wpływem alkoholu i z bronią włożoną w tylną kieszeń spodni. Ekspert ds. bezpieczeństwa Dariusz Loranty uważa, że wymierzona kara jest nieadekwatna do sprawy.
Bardzo niecodzienne zdarzenie miało miejsce na stacji paliw w powiecie myśliborskim (woj. zachodniopomorskie). Policjantka, będąc po służbie, pojawiła się w tym miejscu z niezabezpieczoną bronią włożoną w tylną kieszeń spodni.
Interweniował zaniepokojony klient. Zabrał kobiecie broń i zawiadomił policję.
Chodzi o funkcjonariuszkę służby przygotowawczej, która w tamtym momencie była po służbie. Znajdowała się pod wpływem alkoholu - przekazała w rozmowie z "Faktem" nadkom. Mirosława Rudzińska z zachodniopomorskiej policji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Janusz Machulski: "Żyjemy w normalny kraju, w którym zdarzają się nienormalne sytuacje"
Wyjaśniła również, że w broni nie było magazynku, więc nie istniało żadne zagrożenie. Mimo to zachowanie funkcjonariuszki zostało uznane za złamanie etyki zawodowej.
Wszczęto wobec niej postępowanie i wydalono ją ze służby - przekazała nadkom. Rudzińska.
Były kryminalny reaguje na decyzję ws. policjantki
Dariusz Loranty, były kryminalny, a obecnie ekspert ds. bezpieczeństwa, ocenił w rozmowie z "Faktem", że "to pewnie dobra policjantka, oddana i poświęcona służbie, a taka sytuacja to dyscyplinarka, która przekreśla cały jej dorobek".
Stwierdził również, że kara jest nieadekwatna do czynu.
Według mnie ta sytuacja, z praktycznego punktu widzenia, nie była groźna, ale była za to bardzo kompromitująca PR-owo dla policji - kontynuował.
Zaniepokoiło go jednak to, że policjantka tak łatwo dała sobie odebrać broń. - Sam fakt utraty broni przez policjanta, tak jak legitymacji, jest szalenie poważną i niebezpieczną sytuacją, ponieważ wszelkie ślady, jakie potencjalnie zostawi, będą z nią łączone i mogą utrudnić działanie organów ścigania - kontynuował.
Następnie spostrzegł, że choć policjantka nie popełniła przestępstwa, to popełniła wykroczenie dyscyplinarne. A regulamin jest tutaj bezlitosny.
Policjanta można wyrzucić z pracy najłatwiej ze wszystkich urzędników administracji rządowej - dodał, podkreślając również, że należałoby to zmienić.
Taka bezwzględna kara, nieadekwatna do sytuacji, to bardzo negatywny przykład dla innych. "Nie angażuj się, bo będą cię na językach nosić. Ty się poświęcasz, a później cię jak psa wyrzucą" - podsumował w rozmowie z "Faktem".