Pjongjang mówi "nie". Siostra Kim Dzong Una o ofercie Seulu
Kim Jo Dzong, siostra przywódcy Korei Północnej, skrytykowała działania Seulu, określając je jako "mrzonki". Odrzuciła także doniesienia o usunięciu głośników przy granicy.
Kim Jo Dzong, wpływowa siostra Kim Dzong Una, zdecydowanie odrzuciła najnowsze próby pojednania ze strony Korei Południowej. Określiła je jako "mrzonki" i zdementowała informacje o usunięciu przez Pjongjang głośników wzdłuż granicy.
Kim Jo Dzong podkreśliła, że Korea Północna nie zamierza poprawiać relacji z Seulem. - Wielokrotnie wyjaśnialiśmy, że nie mamy woli poprawy stosunków z Republiką Korei -oświadczyła, cytowana przez agencję KCNA. Dodała, że to stanowisko zostanie utrwalone w konstytucji.
Jak podaje PAP, nowy rząd Korei Południowej, pod przewodnictwem prezydenta Li Dze Mjunga, podjął kroki mające na celu złagodzenie napięć, w tym zawieszenie propagandy i demontaż głośników.
Jednak Kim Jo Dzong zaprzeczyła, jakoby Pjongjang usunął swoje urządzenia, nazywając te doniesienia "bezpodstawnymi".
Kim skrytykowała również zmiany w planach manewrów wojskowych Korei Południowej z USA, twierdząc, że są one "bezskuteczne". Seul przełożył część ćwiczeń zaplanowanych na sierpień na późniejszy termin, co nie spotkało się z uznaniem Pjongjangu.
Brak dialogu z USA
Pjongjang nie jest zainteresowany wznawianiem rozmów z USA, dopóki głównym tematem pozostaje denuklearyzacja. Oba państwa koreańskie formalnie pozostają w stanie wojny od 1953 r., kiedy to konflikt zakończył się rozejmem, a nie traktatem pokojowym.
Eksperci zauważają, że retoryka Pjongjangu może być próbą nacisku na Seul i Waszyngton w kontekście dalszej obecności wojsk amerykańskich na Półwyspie oraz wspólnych ćwiczeń wojskowych, które Północ od lat uznaje za prowokację.
Tymczasem rząd Korei Południowej nie skomentował jeszcze bezpośrednio wypowiedzi Kim Jo Dzong, ale zaznaczył, że "droga do dialogu pozostaje otwarta".