Pociąg potrącił jego 16-letniego syna. Teraz zapowiada twardą walkę
8 sierpnia w Pobiedziskach pod Poznaniem doszło do tragicznego zdarzenia. 16-letni Piotr został potrącony przez pociąg, gdy przejeżdżał rowerem przez kładkę pomiędzy peronami. Teraz jego rodzice zapewniają, że nie pozwolą, by ktoś jeszcze stracił życie w tym miejscu.
Portal epoznan.pl rozmawiał z ojczymem tragicznie zmarłego chłopca. Uważa on, że kładka pomiędzy peronami na stacji w Pobiedziskach to wyjątkowo niebezpieczne miejsce. Twierdzi, że przy realizacji inwestycji popełniono szereg błędów.
Mężczyzna zwraca uwagę na to, że mimo upływu lat nie została ona jeszcze formalnie ukończona ani odebrana. Mają o tym świadczyć sygnalizatory, które wciąż są oklejone taśmami. Nigdy ich nie uruchomiono.
Czytaj także: Koniec płacenia gotówką coraz bliżej? Oto wymowny sygnał
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Runął most w Niemczech. Wielki fragment wpadł do rzeki
Ojczym Piotra zapowiada, że będzie twardo walczył o to, by miejsce stało się bezpieczne i nikt więcej tam nie zginął. Zauważa, że śmierć Piotra nie była jedyną tragedią na tym przejściu.
Rodzina Piotra każdego dnia gromadzi się wraz z przyjaciółmi na miejscu śmierci 16-latka. Bliscy zapalają znicze i wspominają zmarłego. Jednocześnie myślą o bezpieczeństwie innych.
Kiedy ktoś przechodzi w tym miejscu, obserwujemy, czy nic mu nie zagraża. Tym bardziej, że jest to już wieczór, a widoczność jest mocno ograniczona. Muszę przyznać, że w tym czasie udało nam się uchronić kilka osób przed tragedią w ostatniej chwili - powiedział pan Krzysztof w rozmowie z epoznan.pl.
Był na miejscu tragedii. Poruszające słowa
Pan Krzysztof pojawił się na miejscu krótko po wypadku 16-latka. Miał nadzieję, że ostatecznie okaże się, że to wszystko jest jakąś pomyłką...
Do końca nie wierzyłem, że szczątki rozrzucone na torach to mój syn. Mimo że widziałem jego rower, nie docierało to do mnie. Dopiero kiedy jeden ze strażaków wyciągnął z plecaka portfel należący do mamy Piotra, zdałem sobie sprawę, co się stało - podkreślił.
Zadziwia choćby to, że wciąż nie zostały uruchomione sygnalizatory. Dlaczego? O tym w programie "Uwaga! TVN" mówił Karol Jakubowski z PKP PLK S.A.
Urządzenia, które zostały zainstalowane, mają pewien problem techniczny i przez to nie mogą zostać uruchomione. Bezpieczeństwo na stacji w Pobiedziskach jest zachowane, kiedy podróżni przestrzegają zasad bezpieczeństwa i przechodzą przez przejście dla pieszych - zaznaczył.
Głos w reportażu zabrał też burmistrz.
Rok temu odbyło się spotkanie, które kolejarze sami zaproponowali. Dotyczyło ono wizji tych przejść. W protokole znalazł się zapis, że konieczne jest zbudowanie kładki lub tunelu, aby bezkolizyjnie przechodzić na drugą stronę. Podpisał się pod tym dyrektor - powiedział przed kamerą programu "Uwaga! TVN" Ireneusz Antkowiak, burmistrz miasta i gminy Pobiedziska.