Poddał się w Ukrainie. Jeniec nie chce wracać do Rosji
Dmitrij Kriwenko, rosyjski jeniec z obwodu murmańskiego, po ucieczce przed rosyjskimi przywódcami na wojnie, dobrowolnie poddał się ukraińskim żołnierzom. Jak przyznaje na wideo, "tutaj jest bezpieczny jak w kieszeni Boga".
Rosyjscy jeńcy wojenni są przetrzymywani w obozach w zachodniej Ukrainie oraz w lokalach wyborczych w prawie każdym regionie, zgodnie z prawem międzynarodowym. Ministerstwo Sprawiedliwości oczekuje, że Rosjanie będą przestrzegać norm wyznaczonych przez stronę ukraińską.
Obóz dla jeńców jest strzeżony. Więźniom zapewniane są odpowiednie warunki życia i opieka medyczna. Ważne jest, aby jeńcy wojenni pracowali. Nie spędzają życia tylko na patrzeniu w sufit.
Jedną z takich osób jest Dmitrij Kriwenko, jeniec z obwodu murmańskiego, który po ucieczce przed rosyjskimi przywódcami na wojnie, dobrowolnie poddał się ukraińskim obrońcom. Wideo z jego historią udostępnił na platformie X (dawniej Twitter) Anton Heraszczenko.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Potężna eksplozja 100 km od frontu. Celem skład amunicji Rosjan
Jestem tutaj, bo wiem, że jeśli wrócę do Rosji, to zostanę zabity. Mówią, że Ukraina jest faszystowska, ale w rzeczywistości jest zupełnie odwrotnie. To Rosja jest faszystowska. Doskonale wiem, czemu jestem w Ukrainie. Czuję się tutaj bezpiecznie jak w kieszeni Boga - podkreśla Dmitrij.
Wole tutaj zostać i pomóc w odbudowie kraju. Z zawodu jestem elektrykiem, zajmuję się spawaniem gazowo-elektrycznym. Mogę też układać kamień i płytki. Pracowałem również na budowie - dodaje.
Z Ługańska do obozu w Ukrainie
Mężczyzna opowiada, że był na wojnie przez miesiąc i stacjonował w Ługańsku. W tym czasie... kradł samochody. Potem wysłali go na pierwszą linię frontu, jak mówi Rosjanin, na rzeź.
Jeśli wrócę do Rosji, to zaczną mnie torturować. Będą mnie dopytywać, co powiedziałem w Ukrainie na temat armii w Rosji, a potem mnie zabiją. Ewentualnie wyślą mnie z powrotem na linię frontu. Dlaczego miałbym tego chcieć? Dwa razy próbowałem uciec z armii. Raz byłem przywiązany potem do drzewa i bity - opowiada.