Pojechali w Tatry. Pokazali paragon z Gubałówki. "Nie spodziewaliśmy się inaczej"
Sezon wakacyjny ruszył pełną parą, a polskie kurorty pękają w szwach. Pani Beata i pan Sylwester spędzają urlop w Zakopanem. Tłumy turystów, piękne widoki i... zaskakujące ceny. Za prosty posiłek na Gubałówce zapłacili 108 zł, a obiad w centrum kosztował ich 173 zł. - Jest drogo, ale nie spodziewaliśmy się inaczej - mówią w rozmowie z o2.pl.
Zaczęło się lato, a wraz z nim – sezon urlopowy i... coroczne doniesienia o tzw. paragonach grozy. W mediach społecznościowych i serwisach informacyjnych nie brakuje zdjęć rachunków z popularnych miejscowości turystycznych na nieraz horrendalne kwoty.
Nagrał go i wysłał na policję. Teraz każdy zobaczy, co zrobił kierowca
Pani Beata i pan Sylwester, którzy przyjechali na tygodniowy urlop pod Tatry, postanowili podzielić się swoimi doświadczeniami z cenami na miejscu. W niedzielne popołudnie 29 czerwca odwiedzili Gubałówkę.
Zamówiliśmy dwie gorące czekolady, sok ze świeżych pomarańczy, dwa piwa i grillowanego oscypka. Zapłaciliśmy 108 zł - relacjonują w rozmowie z o2.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gorąca czekolada za 50 zł? To nie żart
Jak dodaje pani Beata, Gubałówka to dopiero początek.
Porównując ceny różnych restauracji, śmiało mogę stwierdzić że jest tutaj drogo, ale też nie spodziewałam się żeby było inaczej w miejscu tak tłumnie odwiedzanym przez wszelakie narodowości – mówi, pokazując paragony.
I rzeczywiście: gorąca czekolada o pojemności 150 ml kosztowała ją 22 zł, a na Krupówkach spotkała się z ceną... aż 50 zł za filiżankę tego napoju. Z kolei piwo na Gubałówce – 18 zł, a lokalny przysmak – oscypek z grilla (120 g) – 29 zł.
Obiad dla dwóch? Prawie 180 zł
Jeszcze większe emocje wzbudził paragon z jednej z restauracji w centrum Zakopanego. Tam za obiad dla dwóch osób para zapłaciła aż 173 zł. W skład zamówienia wchodziły dwa dania obiadowe po 50 zł każde, surówki, napoje, jabłecznik za 23 zł, oraz dopłata 5 zł za zamianę ryżu na frytki. Największe zaskoczenie? Cena piwa bezalkoholowego – aż 26 zł.
Pomimo pochmurnego dnia, jest dziś bardzo dużo ludzi na szlaku, i co mnie najbardziej zaskoczyło, jak wspomniałam, jest tu mnóstwo obcokrajowców - dodaje pani Beata.
Sezon na drożyznę? Wakacje 2025 rozpoczęte
Zakopane to niejedyny przykład "paragonów grozy", które zalewają sieć wraz z początkiem wakacji. Internauci publikują paragony z nadmorskich kurortów, mazurskich miasteczek i górskich schronisk. Z danych i relacji wynika, że ceny skoczyły niemal wszędzie – zarówno za dania obiadowe, napoje, jak i noclegi.
W jednej z nadbałtyckich smażalni porcja dorsza z frytkami potrafi kosztować ponad 90 zł, a gałka lodów na promenadzie – nawet 12 zł. W popularnych kurortach ceny za dobę w pensjonacie przekraczają 400–500 zł za pokój dla dwóch osób. Zdarzają się też opłaty za... widok na morze lub dostęp do leżaków.
Dlaczego tak drogo? Eksperci tłumaczą
Eksperci rynku turystycznego tłumaczą: za wysokimi cenami stoją rosnące koszty prowadzenia działalności – od energii, przez czynsze, po pensje pracowników. Ale wielu klientów nie ma już cierpliwości.
Rozumiemy, że inflacja robi swoje, ale czasem czujemy się jak w ekskluzywnym kurorcie w Alpach, a nie w schronisku w polskich Tatrach – komentują internauci.
Mimo wszystko turyści nie rezygnują z wyjazdów. Pod Tatrami i nad Bałtykiem tłumy –nawet w pochmurne dni. I choć ceny potrafią zaskoczyć, wielu decyduje się przymknąć na nie oko w imię urlopowego relaksu.
Danuta Pałęga, dziennikarka o2.pl