Polak ukarany w Chorwacji. Wakacje o krok od tragedii
Chwile grozy na wakacjach w Chorwacji. Polski turysta wraz z dzieckiem został porwany przez prąd morski podczas rekreacyjnego pływania na desce. Ich podróż zakończyła się dopiero w okolicach wyspy Brac. Zostali uratowani przez chorwackie służby.
We wtorek (5 sierpnia) w Chorwacji doszło do dramatycznego zdarzenia z udziałem turystów z Polski. Mężczyzna wraz z dzieckiem, pływający na dmuchanej desce u wybrzeży Omisa, został porwany przez silny prąd morski i zniesiony aż na wyspę Brac, oddaloną o kilkanaście kilometrów.
Świadkowie natychmiast powiadomili służby ratunkowe. Rozpoczęto szeroko zakrojoną akcję poszukiwawczą z udziałem straży przybrzeżnej, łodzi ratowniczych i helikoptera.
Po kilku godzinach intensywnych poszukiwań ratownicy odnaleźli zaginionych po drugiej stronie kanału Brackiego. Mężczyzna i dziecko byli wyczerpani, ale nie odnieśli poważniejszych obrażeń. Otrzymali pomoc medyczną i zostali przetransportowani z powrotem na stały ląd.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tłumy w polskim mieście. Trwa wyjątkowa impreza. "Przyjeżdżamy od 10 lat"
Mieli ogromne szczęście, że nie doszło do tragedii. Morze potrafi być bardzo zdradliwe, szczególnie gdy pojawiają się silne wiatry - powiedział lokalny ratownik cytowany przez chorwackie media, w tym morski.hr.
Konsekwencje dla turysty
50-letni mężczyzna został ukarany grzywną w wysokości 400 euro za naruszenie przepisów bezpieczeństwa żeglugi. Nieznajomość lokalnych warunków pogodowych oraz brak doświadczenia przyczyniły się do tej niebezpiecznej sytuacji.
Po incydencie lokalne władze i służby ratownicze ponownie zaapelowały do turystów o ostrożność. Podkreślono, że dmuchane materace i deski nie są przeznaczone do pływania na otwartym morzu, a silne prądy mogą w kilka minut wynieść nawet doświadczonych pływaków daleko od brzegu.
Prosimy wszystkich, by nie lekceważyli ostrzeżeń pogodowych i zawsze obserwowali warunki na morzu. Zwłaszcza gdy są z dziećmi - dodają ratownicy.