Policjanci zobaczyli uwięzione owczarki. Musieli to zrobić

37

W niedzielne popołudnie gdyńscy policjanci uwolnili trzy psy, które znajdowały się w rozgrzanym samochodzie. Właściciel co prawda lekko opuścił szyby, ale mimo to wewnątrz auta było bardzo gorąco. Owczarki od razu po wydostaniu się z pojazdu ruszyły do wodopoju.

Policjanci zobaczyli uwięzione owczarki. Musieli to zrobić
Owczarki były uwięzione w samochodzie (policja.pl)

O owczarkach uwięzionych w aucie policjanci dowiedzieli się w niedzielę (9 lipca) o godz. 14:30. Z uzyskanego zawiadomienia jasno wynikało, że w samochodzie marki Fiat Doblo znajdują się pozostawione bez opieki psy.

Funkcjonariusze, którzy zostali skierowani na tę interwencję, potwierdzili, że wewnątrz pojazdu są trzy owczarki niemieckie. Samochód zaparkowany był na środku parkingu, gdzie promienie słoneczne docierały ze wszystkich stron. Fiat był zamknięty, a boczne szyby opuszczone na około 10 cm. Mundurowi ustalili firmę, na którą zarejestrowany jest samochód, ale mimo wielu prób nie udało się skontaktować z przedstawicielem tej firmy - czytamy w komunikacie gdyńskiej policji.

Z ustaleń policjantów wynikało, że pojazd znajduje się w tym miejscu od około dwóch godzin. "W trosce o czworonogi na miejsce wezwano pracownika schroniska dla zwierząt, który stwierdził, że jeden z psów jest wygłodzony i jeżeli zwierzęta dłużej pozostaną w zamknięciu, może to doprowadzić nawet do ich śmierci. Wówczas funkcjonariusze w porozumieniu z dyżurnym podjęli decyzję o wybiciu szyby i wyjęciu z wnętrza rozgrzanego samochodu pozostawionych tam owczarków" - zrelacjonowano.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Z punktu widzenia Polski Ukraina powinna być w NATO". Jest ważny warunek

Zwierzęta momentalnie rzuciły się do wody

Po wydostaniu się z auta zwierzęta momentalnie rzuciły się do wody. To potwierdziło, że były bardzo spragnione.

Psy zostały przetransportowane do schroniska dla bezdomnych zwierząt. Funkcjonariusze w tym czasie znaleźli w pojeździe fakturę wystawioną na właściciela fiata, lecz nikt nie odbierał telefonu. W związku z powyższym wystawiono właścicielowi wezwanie do Komisariatu Policji w Gdyni – Redłowie, do którego mężczyzna przyszedł około 18.20 i złożył w tej sprawie zeznania. Policjanci ustalają teraz, czy doszło do przestępstwa z Ustawy o Ochronie Zwierząt. Mężczyzna, musi liczyć się z konsekwencjami prawnymi. Zgodnie z ustawą, za narażenie zwierząt na utratę życia lub zdrowia, grozi kara pozbawienia wolności do 3 lat - podsumowano.
Autor: MDO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić