Polka pokazała, co dzieje się na Islandii. "Czy ktoś mnie tu znajdzie"
Narzekacie na pogodę? Pewna Polka pokazała, co dzieje się na Islandii. Na wyspę zawitała prawdziwa zima. Opady śniegu były tak intensywne, że autorka filmu nie mogła otworzyć drzwi swojego domu. "Czy ktoś mnie tu znajdzie?" - dopytuje w opisie.
Najważniejsze informacje
- Polka pokazała skutki śnieżycy na Islandii.
- Nagła śnieżyca sparaliżowała ruch na głównych drogach regionu stołecznego Islandii.
- Do akcji ruszyło ok. 220 ratowników z kilkudziesięcioma pojazdami.
Na tiktokowym profilu olaniemaparasola pojawiło się nagranie z Islandii, które pokazuje skutki intensywnych opadów śniegu. Na wyspę spadła tak ogromna ilość białego puchu, że autorka filmu nie była w stanie otworzyć drzwi swojego domu, co najlepiej obrazuje siłę żywiołu.
PiS i Konfederacja w koalicji? Zaskakujące słowa w Sejmie
- To się nie dzieje - komentuje na wideo, wyraźnie zaskoczona sytuacją. Na nagraniu widać, że śnieg nagromadził się tak wysoko, że sięga powyżej połowy drzwi, tworząc niemal bajkowy, lecz jednocześnie dość przytłaczający widok.
Pod postem szybko pojawiło się wiele komentarzy. Część internautów zachwycała się urokami zimy, inni zastanawiali się, jak w takich warunkach wygląda codzienne życie i praca. "Chodzicie do pracy?" - zapytała jedna z użytkowniczek, na co autorka nagrania odpowiedziała: "Chodzą ci, którym droga na dojazd pozwala". W odpowiedzi na inny komentarz dodała również, że w takich sytuacjach funkcjonuje coś w rodzaju "urlopów meteorologicznych", które pozwalają bezpiecznie poradzić sobie z utrudnieniami spowodowanymi silnymi zjawiskami atmosferycznymi, w tym właśnie śnieżycom.
Nagły atak zimy zaskoczył nie tylko autorkę wspomnianego nagrania. Jak wskazuje serwis mbl.is, silne opady śniegu uderzyły w region stołeczny Islandii i Suðurnes, wywołując ogromne korki i chaos na ulicach. Wielu kierowców miało problem z poruszaniem się po drogach, bo nie zdążyło zmienić opon. Już od wczesnego rana ustawiały się długie kolejki do serwisów opon, w części z nich trzeba było czekać nawet cztery godziny.
Rekord kolizji w systemie Áreksturs.is
Według danych z serwisu Áreksturs.is, między godz. 7 a 20 zgłoszono 80 stłuczek, najwięcej w historii systemu jednego dnia. Część pojazdów po zderzeniach nie nadawała się do dalszej jazdy. Do wsparcia ruchu i wyciągania zakopanych aut wezwano ratowników. Na ulice regionu stołecznego i Suðurnes wyjechało ok. 220 członków ekip z blisko pięćdziesięcioma pojazdami.
Nie doszło do żadnych poważnych incydentów, chociaż dzień ten wystawił na próbę system stowarzyszenia zapobiegania wypadkom - powiedział Rzecznik Landsbjörg Jón Þór Víglundsson
Jak podaje serwis mbl.is, islandzka służba meteorologiczna podawała różne scenariusze dla wielkości opadów, jednak rzeczywista intensywność śnieżycy okazała się większa, niż wynikało z modeli. Rozbieżności między prognozami utrudniły przygotowanie się kierowców i służb do porannego szczytu.