Kilka przewróconych żaglówek i jachtów, i około 30 osób w wodzie — tak zakończyły się regaty na jeziorze Rożnowskim w Małopolsce. To efekt nagłego załamania pogody. – Czegoś podobnego na jeziorze Rożnowskim nie widziałem, a jestem ratownikiem z długoletnim stażem – powiedział w rozmowie z lokalnym portalem Jarosław Pogwizd, bosman Posterunku Alarmowego Sądeckiego WOPR w Barkowej-Posadowej.
Piękna pogoda w naszym kraju sprawia, że coraz więcej osób wybiera się na plaże w całej Polsce. Dwie kobiety kąpiące się nad jeziorem Nakło-Chechło (woj. śląskie) przebywały w miejscu, które nie było objęte nadzorem ratowników. Niestety w pewnym momencie spadły z materaca i zaczęły tonąć.
Mimo, że wakacje zaczęły się dopiero kilka dni temu, TOPR-owcy udzielili pomocy już kilkunastu turystom. Ratownicy przypominają, że wysoko w Tatrach wciąż zalega śnieg, przez co warunki do uprawiania turystyki są bardzo wymagające.
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w środę, 7 czerwca w okolicach Małej Plaży w Helu. Mężczyzna i jego kompani, którzy leżeli na dmuchanej zabawce, zaczęli wypływać na otwarte morze. Przez silne podmuchy wiatru nie mogli powrócić na ląd. Interweniowały służby.
We wtorek w prowincji Kahramanmaras w południowej Turcji udało się uratować 17-latka, który pod ruinami bloku spędził 198 godzin. Z godziny na godzinę nadzieja na odnalezienie żywych, jest jednak coraz mniejsza.
Ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego sprowadzili z gór ojca z 11-letnim synem, którzy utknęli w rejonie Kopy Kondrackiej z powodu trudnych warunków pogodowych. W Tatrach obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego.
39-letni mieszkaniec Sopotu, będąc pod wpływem alkoholu, zaatakował ratowników WOPR. Ci w trosce o jego bezpieczeństwo nie pozwolili mu wejść do wody, gdzie akurat tego dnia była wywieszona czerwona flaga. Agresor został obezwładniony przez policjantów. Usłyszał pięć zarzutów.
Dramatyczne sceny rozegrały się w poniedziałek na szlaku w słowackich Tatrach Wysokich. Piorun uderzył w dwóch turystów z Polski. Mimo błyskawicznej akcji ratunkowej, jednego z mężczyzn nie udało się uratować.
Tragiczne sceny rozegrały się w sobotę 13 sierpnia na plaży w Stegnie nad Zatoką Gdańską. Jeden z mężczyzn grających w siatkówkę nagle zasłabł. Służby miały problem z dotarciem na miejsce zdarzenia z powodu rozstawionych wszędzie parawanów. – Turyści niechętnie zabierają swoje rzeczy, by samochody na sygnale mogły przejechać – piszą strażacy z Jantaru. Kiedy w końcu udało się dotrzeć do mężczyzny, na pomoc było już za późno.
Prawdziwe sceny grozy rozegrały się w piątek w popularnym kurorcie turystycznym w Gruzji. O skały rozbił się helikopter ratunkowy wezwany do dwóch uwięzionych na klifie paralotniarzy. Media społecznościowe obiegły nagrania, ukazujące jak maszyna rozbija się o zbocze góry.
30-letni mieszkaniec obwodu Zakarpackiego w Ukrainie poślizgnął się na śniegu w górach i spadł w przepaść. Przeleciał ponad 80 metrów, ale cudem udało mu się przeżyć. Ma tylko nieliczne obrażenia głowy, rąk i nóg.
Słowaccy ratownicy odnaleźli ciało 58-letniego Polaka, który zaginął w styczniu br. w Tatrach. W mediach społecznościowych opublikowano nagranie z tego zdarzenia.
Jeden z karkonoskich ratowników GOPR pożyczył swoją kurtkę wychłodzonemu turyście, który próbował zdobyć szczyt w samych szortach. Mężczyzna jednak nie oddał pożyczonego okrycia. Po apelu opublikowanym przez ratowników w sieci nieoczekiwanie odesłał kurtkę, a wraz z nią... list.
Ratownicy GOPR uratowali mężczyznę, który wybrał się na Śnieżkę w krótkich spodniach. Oddali mu na chwilę swoją kurtkę, aby się ogrzał. Kiedy zjechali na dół, mężczyzna usiadł do samochodu i odjechał. "Do dziś nie wrócił" - skarżą się ratownicy. Sprawa została zgłoszona na policję.
Chyba żaden zawód nie zyskał tak wielkiego uznania w dobie pandemii jak ratownik medyczny. Od szybkości i jakości interwencji pogotowia zależy życie i zdrowie ludzkie. Dlatego, aby zachować zasadę tzw. "złotej godziny" tak ważne jest doinwestowanie Państwowego Ratownictwa Medycznego.
W Morzu Północnym zauważono kobietę, która dryfowała około 10 km od wybrzeża. Świadkowie zaalarmowali służby, które wyciągnęły poszkodowaną z wody. Teraz ratownicy ustalają, w jaki sposób się tam znalazła.
Tragiczny w skutkach wypadek miał miejsce na drodze krajowej nr 15. Auto zderzyło się z tirem i wyleciało do przydrożnego rowu. Samochodem podróżowała matka z synem. 13-latek wydostał się z pojazdu dzięki świadkom, a nieprzytomna kobieta została w środku. Medykom nie udało się jej uratować.
W miniony weekend ratownicy w Bieszczadach pomogli kobiecie, która doznała urazu stawu skokowego. Na specjalnej przyczepce przewieźli ją do pobliskiej miejscowości. Internauci wyłapali ze zdjęć podstawowy błąd, który popełniła kobieta.