Poszedłem na samozbiory. Takie słowa usłyszałem od rolników
Odwiedziłem rolników, którzy organizują samozbiory w woj. kujawsko-pomorskim. Nadal dostępne są tam buraki, ziemniaki, cebula, ale też dynie. - Skąd pomysł na samozbiory? Kiepska sytuacja rynkowa. Nadprodukcja nas przerosła - mówi rolnik spod Inowrocławia, Mateusz Stojko.
W Polsce nadal trwają samozbiory. Rolnicy, którzy zostali z nadwyżką zebranych warzyw, oferują je klientom detalicznym. Niektórzy rozdają warzywa, inni sprzedają po okazyjnych cenach.
Ja trafiłem na samozbiory w woj. kujawsko-pomorskim, w pow. inowrocławskim. Jadąc w okolicy Gniewkowa (15 km od Inowrocławia), widać, że wielu rolników ogłasza, że odda lub sprzeda swoje plony klientom detalicznym.
Promocyjny zawrót głowy - hity tygodnia w Biedronce, Dino i Kauflandzie
Nie wszyscy chętnie rozmawiają z mediami. Rolnik oferujący cebulę tłumaczy, że "nie chce rozgłosu". Twierdzi, że niektórzy myślą, iż samozbiory to "oferowanie ludziom produktów za darmo".
A ja sprzedaję cebulę po cenie rynkowej, hurtowej. I ludzie przychodzą. Pakujemy w worki i sprzedajemy. Stawka to aktualnie 60 gr za kg - mówi mi mężczyzna prowadzący gospodarstwo rolne.
Aby kupić cebulę, trzeba tylko przyjechać autem i zapakować towar w worek. Warzywo jest już zebrane z pola. Okazuje się, że chętnych na taką formę zakupu jest sporo.
W weekend jest sporo osób, popołudniami też. W dzień jest tak sobie. Pan jest może trzecią osobą dzisiaj - przekazał rolnik, który zajmował się pakowaniem cebuli w worki. - To na większe zamówienie - tłumaczy.
W czasie rozmowy z rolnikiem spod Inowrocławia dzwonią telefony. Ludzie pytają, czy otwarte i czy mogą przyjechać po "kilka woreczków cebuli".
W Gąskach (pow. inowrocławski) można z pola zebrać również dynie. Te okazałe warzywa oferuje Mateusz Stojko. Rolnik wskazuje, że samozbiory to pomysł na dopasowanie się do potrzeb rynku.
Kiepska sytuacja rynkowa sprawiła, że postawiliśmy na samozbiory. W tym roku nadprodukcja wszystkich warzyw nas przerosła. Niestety, dotyczy to nie tylko warzyw, ale też zbóż - przyznaje Stojko w rozmowie z o2.pl.
Mateusz Stojko tłumaczy, że "tegoroczna sytuacja jest wyjątkowa". Wskazuje, że co roku towar ostatecznie schodził, a w tym sezonie raczej nie ma na to szans. Nadprodukcja sprawiła też, że ceny towaru w hurcie znacznie spadły.
W odpowiedzi na problemy, rolnik opublikował wpis na Facebooku, w którym zachęcił odbiorców do samozbiorów. Efekt? Ponad 200 tysięcy odsłon wideo i wielu chętnych na pierwszym, otwartym zbiorze dyni. Ten odbył się 18 i 19 października.
W ubiegły weekend na naszych samozbiorach pojawiło się wiele samochodów, rodzin z dziećmi. Byli ciekawi, jak wygląda takie pole, jak się zbiera dynie. Wybierali warzywa, kupowali, po prostu nas wspierali. Sporo osób przyjechało z większych miast. Niektórzy byli zszokowani, bo nie upiększamy naszych warzyw. Zastali je w skrzyniach, takie jakie są, naturalne, często niekształtne, za małe, za duże, prosto z ziemi. Nie myjemy ich jak w marketach. Ta różnorodność i piękno natury była dla nich fascynująca - mówi Stojko, pomagając w ładowaniu dyń do samochodu.
Aby kupić dynię, trzeba wejść na pole i wybrać odpowiedni dla siebie okaz. Dobrze zabrać buty, które można pobrudzić. Wybór jest ogromny. Od małych dyń, przez duże i bardzo ciężkie okazy. Każde warzywo trzeba samodzielnie zerwać, przetransportować i załadować do auta.
Łącznie mam jeszcze 700-800 ton. Trudno będzie to sprzedać, dlatego dopóki pogoda nam pozwoli, będziemy organizować samozbiory - tłumaczy rolnik spod Inowrocławia.
Stojko wskazuje, że hurtownicy nadal są zainteresowani produktem, ale "każdy kalkuluje". Podkreśla, że część odbiorców przelicza, na co może sobie pozwolić. Zaznacza też, że dynie to towar przeznaczony głównie pod przerobienie. Robi się z nich soki i dżemy.
Po ile można kupić dynię? Cena za pakiet łączny to 50 zł. Chętny dostaje worek i może zebrać to, na co ma ochotę. Poza dyniami można również zgarnąć ziemniaki, cebulę, por, pietruszkę, buraka czerwonego i cukinię. Podczas gdy ja ładowałem dynie do samochodu, także inni odbiorcy eksplorowali już pole w poszukiwaniu odpowiednich dla siebie warzyw.
Chociaż samozbiory u Mateusza Stojko trwają cały czas, to planuje on kolejne wydarzenia z "dynią w roli głównej". Powszechny zbiór zaplanował na najbliższą niedzielę (26 października). Ma nadzieję, że zwróci mu się, chociaż część inwestycji.
Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl