Poważne oskarżenia rodziców wobec dyrektorki przedszkola. Dostała awans
Rodzice dzieci z przedszkola "Koraliki" w Poznaniu zgłaszają niepokojące praktyki dyrektorki placówki. Mimo skarg dzieci i ich rodziców dyrektorka otrzymała awans.
Najważniejsze informacje
- Rodzice dzieci z przedszkola "Koraliki" w Poznaniu zgłaszają traumatyczne doświadczenia swoich dzieci.
- Dyrektorka placówki, mimo licznych skarg, została awansowana na nowe stanowisko.
- Miasto Poznań odrzuciło skargi rodziców, uznając konkurs na dyrektora za prawidłowy.
Jak donosi dziennik "Gazeta Wyborcza", rodzice dzieci uczęszczających do przedszkola "Koraliki" w Poznaniu są zaniepokojeni działaniami dyrektorki placówki. Zgłaszają, że ich dzieci doświadczyły tam traumatycznych sytuacji, które wpłynęły na ich zdrowie psychiczne. Jedna z matek opowiada, że jej syn długo nie chciał mówić o tym, co przeżył w przedszkolu.
To, co przeżyliśmy w Koralikach, bardzo odbiło się na naszej rodzinie, na mnie. Przez długi czas czułam, że jestem beznadziejną matką. Przepłaciłam to epizodem depresyjnym. Syn nie chciał długi czas z nami rozmawiać o tym, co działo się w przedszkolu. Dopiero teraz się otwiera - powiedziała matka jednego z przedszkolaków w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Dyrektorka przedszkola jest oskarżana przez rodziców przedszkolaków o stosowanie nieodpowiednich metod wychowawczych. Twierdzą, że dzieci były zastraszane, a nawet wezwano policję do chłopca, który porysował meble kredką w gabinecie dyrektorki. Oskarżyła czterolatka o zniszczenie mienia publicznego. Dziennik wskazuje, że dyrektorka placówki nie tylko nie została ukarana, ale dostała awans. Będzie dyrektorką nowego zespołu szkolno-przedszkolnego na Strzeszynie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
WP News wydanie 30.05
Mimo licznych skarg składanych przez rodziców do kuratorium i urzędu miasta, wszystkie zostały odrzucone. Miasto uznało, że konkurs na stanowisko dyrektora został przeprowadzony prawidłowo. Rodzice są zrozpaczeni, a dzieci, które przeszły do innych placówek, wciąż zmagają się z traumą.
Czytaj też: Nagle wyskoczył z pałką. Sceny we Wrocławiu
Kontrowersyjne działania dyrektorki
Jedna z matek twierdzi, że jej dziecko było nazywane "debilem", a ona sama była straszona policją i opieką społeczną. Dyrektorka miała również samodzielnie diagnozować dzieci, ignorując opinie specjalistów. Miała stwierdzić, że jedno z dzieci ma autyzm, choć jego rodzice przynieśli zaświadczenie od specjalisty, że wcale tak nie jest.
Pomimo licznych skarg i niepokojących relacji rodziców, miasto Poznań nie podjęło działań przeciwko dyrektorce. Władze uznały, że wyjaśnienia dyrektorki są wystarczające, a skargi rodziców nie mają podstaw. Rodzice obawiają się o przyszłość swoich dzieci w nowej placówce, którą będzie kierować.
Prośba o komentarz
"Gazeta Wyborcza", która po raz pierwszy opisała sprawę, zwróciła się do dyrektorki placówki z prośbą o komentarz. Wiadomości wysłano do niej 16 i 26 maja, a następnie 3 czerwca. Ta jednak nie zdecydowała się ustosunkować do zarzutów stawianych przez rodziców. Izabela Szmigiero z Kuratorium Oświaty potwierdziła "Wyborczej", że urząd otrzymał dwie skargi dotyczące pracy dyrektorki. Na prośbę rodziców przeprowadzono doraźne kontrole. Żadna z nich nie wykazała nieprawidłowości.
Hanna Janowicz z Wydziału Oświaty Urzędu Miasta Poznania potwierdziła, że do urzędu do grudnia 2024 wpłynęła tylko jedna skarga, którą Rada Miasta w całości odrzuciła. Nie podaje, czego dotyczyła. Rodzice przedszkolaków mówią wprost, że nie składali skarg, bo "paraliżował ich strach". - Wiedzieliśmy, że ma kontakty — powiedzieli dziennikarce "Gazety Wyborczej".