aktualizacja 

Rewolucja proboszcza w Poznaniu. Tak zareagowali wierni

256

Jedna z poznańskich parafii prowadzi mszy święte w bloku mieszkalnym. W nietypowej kaplicy można usiąść na poduszkach, a na parafian czeka kawa. Nie ma też tradycyjnych dzwonów kościelnych i głośników. Jak mówi proboszcz, za granicą takie formuły kościołów nie wywołują żadnego podziwu.

Rewolucja proboszcza w Poznaniu. Tak zareagowali wierni
Parafia w bloku mieszkalnym (Facebook)

W Poznaniu została w sierpniu ustanowiona nowa parafia pw. Imienia Jezus. Dekret ustanawiający nową parafię wszedł w życie 1 września tego roku, i wtedy też ks. Radek Rakowski, proboszcz nowej parafii, odprawił pierwszą mszę świętą.

Kaplica zamiast kościoła

Parafia Łacina dysponuje pomieszczeniem w bloku mieszkalnym przy ul. Czesława Niemena. Wcześniej był tu zwykły sklep spożywczy, dlatego nowo utworzona kaplica ma nietypowy wygląd. Jak mówi Rakowski portalowi tvn24.pl, "można tutaj zbudować żywą wspólnotę".

Docelowo w tej okolicy ma zostać wybudowany kościół tej parafii, ale wiąże się to z ogromnymi kosztami - przed pandemią budowa kosztowałaby ok. 8-10 mln zł. Jednak zdaniem Rakowskiego ta kaplica ma wiele przewag.

Nie ma dzwonów, za to jest kawa

W świątyni nie ma dzwonów i głośników. Rakowski zapewnia, że wyposażenie kaplicy jest ekologiczne - zarówno ołtarz jak i mównica są z surowego drewna. Są też poduszki, na których można usiąść.

Nietypowym dla kościoła rozwiązaniem jest aneks kuchenny, gdzie na wiernych czeka herbata i czekolada.

Chcemy, by była tu domowa atmosfera, żeby po każdej mszy świętej ludzie mogli się tu napić kawy i ze sobą porozmawiać i w ten sposób budowali więzi - dodał Rakowski.

Kaplica "budzi zaskoczenie"

Zdaniem duchownego, w Polsce taka forma kaplicy budzi zaskoczenie, ale za granicą to już nic nadzwyczajnego. - W Hiszpanii czy na Malcie bardzo często kaplice są między sklepami. W Polsce jesteśmy przyzwyczajeni, że zaczynamy od jakiegoś baraku, a potem budujemy kościół. My chcemy zacząć bardzo skromnie, pokornie - podkreśla.

Jak przyznaje, reakcje wiernych są przeważnie pozytywne. - Bałem się, że może starsi nie zrozumieją tej nowej formy. Ale bardzo chętnie podeszli do ekspresu, zrobili sobie kawę, rozmawiali i cieszyli się, że mogą na nowo porozmawiać z sąsiadami, z którymi dawno nie rozmawiali - mówi.

Trwa ładowanie wpisu:facebook
Zobacz także: "W Polskę na weekend". Pałuki przez lata ukrywały się przed turystami. "Widoki jak w Chorwacji"
Autor: BA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić