"Przegrywa z demonem"? Socjolog: Prezes PiS ma problem
Jarosław Kaczyński musi dostosować się do nowej rzeczywistości. W niej Zjednoczona Prawica traci władzę po ośmiu latach w Polsce. Prezes Prawa i Sprawiedliwości nie najlepiej odnajduje się w sytuacji. Dowodem jest jego zachowanie z Sejmu, gdzie m.in. nazwał Donalda Tuska "lumpem". Według socjologa Kaczyński ma problem z pogodzeniem się z wyborczą porażką.
- Widać, że ma problem. Gdy się demonizowało przeciwnika, to później się przegrywa z demonem. Ciężko się oswoić z myślą, że demon wygrywa - tak na łamach "Faktu" ostatnie zachowanie prezesa PiS ocenił socjolog prof. Jarosław Flis.
Lider Zjednoczonej Prawicy nie najlepiej odnajduje się w rzeczywistości, w której jego obóz jest partią opozycyjną. Kaczyński nazwał Donalda Tuska "lumpem", z kolei w wystąpieniu, które miało promować kandydaturę Elżbiety Witek na stanowisko wicemarszałkini, skupił się na uderzaniu w politycznych oponentów, co wcale nie pomogło posłance PiS.
Kaczyński "przegrywa z demonem"? Prezes PiS ma problem
Zdaniem prof. Flisa, pierwszy dzień nowej kadencji parlamentu "nie był szczególnie udany dla Jarosława Kaczyńskiego" i to dość "łagodnie rzecz ujmując". Rodzi się zatem pytanie, czy jest to tymczasowe odreagowywanie przegranej w wyborach parlamentarnych, czy też może początek jakiejś większej strategii.
Zachowanie prezesa PiS sprawia, że Mateusz Morawiecki staje przed jeszcze trudniejszym wyzwaniem. Dotychczasowy premier ma sformować rząd, co jest jednak misją straceńczą. Nie jest bowiem tajemnicą, że Zjednoczona Prawica nie ma większości w nowym Sejmie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wersal nie wróci na Wiejską. Kalisz mówi jasno, dlaczego
Czytaj także: Najlepsze memy z Hołownią. Polacy zrywają boki
Mogliby przynajmniej stwarzać pozory, że dążą do porozumienia z kimkolwiek - ocenił prof. Flis w rozmowie z "Faktem".
Agresywne wypowiedzi to nie jedyne problemy Jarosława Kaczyńskiego z ostatnich dni. Gdy Mateusz Morawiecki składał sprawozdanie w Sejmie, prezes Prawa i Sprawiedliwości miał wyraźne problemy z zachowaniem koncentracji i przysypiał.
To nie jest coś, co jest powodem do dumy. Na pewno jest to sytuacja wprawiająca w zakłopotanie własny obóz polityczny - podsumował prof. Flis.