Przemysław Czarnek "zapewniał, że przebaczył". Teraz wysłał pismo

15

Tomasz Terlikowski pokazał w sieci pismo, które wystosował do niego Przemysław Czarnek. Minister edukacji i nauki domaga się przeprosin za wpis o "nagonce na rodziców dziecka, które zostało wykorzystane seksualne". Publicysta tymczasem nie zamierza odwołać swoich słów.

Przemysław Czarnek "zapewniał, że przebaczył". Teraz wysłał pismo
Przemysław Czarnek (Getty Images, Mateusz Wlodarczyk)

W poniedziałek Tomasz Terlikowski podzielił się pismem od ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka. Oczekuje on przeprosin i wpłaty 20 tysięcy złotych na rzecz Fundacji Małych Stópek. Powód? Wpis z 30 grudnia. Publicysta stwierdził w nim, że minister "uczestniczy w ponownym gwałcie na tym dziecku".

Komentarz Terlikowskiego ma związek ze sprawą, którą pod koniec ubiegłego roku nagłośniło Radio Szczecin. Przedstawiciele tej rozgłośni podali, że były pracownik Urzędu Marszałkowskiego w Szczecinie, który w lipcu 2021 roku został skazany m.in. za pedofilię i nakłanianie do spożycia narkotyków. Krzysztof F., skrzywdził dwoje dzieci, które w momencie popełnienia przestępstwa miały 13 i 16 lat.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Czarnek go rozwścieczył. "To jest fatalny kierunek"

Publikacja wywołała dużo emocji. Niektórzy krytykowali ją ze względu na przedstawione szczegóły, które mają pozwalać na identyfikację ofiar i ich rodziców. Tomasz Terlikowski od początku krytycznie odnosił się do materiału Radia Szczecin. W jednym z komentarzy nawiązał też do wypowiedzi ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka, którą wygłosił w TVP Info.

Szef resortu edukacji, odwołując się do sprawy skazanego pedofila, stwierdził, że "środowiska lewicowo-liberalne w Polsce, które jawnie opowiadają się za demoralizacją, występują przeciwko wartościom rodziny, opowiadają się za środowiskami, które absolutnie wykraczają poza granice, normy znane społeczeństwu opartemu na wartościach, wstydzą się tego, że prawomocnie skazywane są osoby, które są blisko związane z liderami tego środowiska".

Minister Edukacji Narodowej, który uczestniczy w nagonce na rodziców dziecka, które zostało wykorzystane seksualne, nie powinien być ministrem ani dzień dłużej. On uczestniczy w ponowny gwałcie na tym dziecku. On pokazuje, że nie ma pojęcia czym jest zbrodnia pedofilii - komentował natomiast publicysta Tomasz Terlikowski.

Przemysław Czarnek oczekuje przeprosin

Minister nauki oczekuje przeprosin za przytoczony wpis Tomasza Terlikowskiego. Miałyby one brzmieć w następujący sposób:

Ja, Tomasz Terlikowski, przepraszam Pana Przemysława Czarnka - Ministra Edukacji i Nauki za moją publiczną fałszywą wypowiedź zamieszczoną na Twitterze w dniu 30 grudnia 2022 r. jakoby Pan Przemysław Czarnek uczestniczył w nagonce na rodziców dziecka wykorzystanego seksualnie, a więc w ponownym gwałcie na tym dziecku. Moja wypowiedź była fałszywa. Przemysław Czarnek nigdy nie był autorem jakichkolwiek wypowiedzi, które mogłyby uzasadniać przedstawioną przeze mnie opinię.

Publicysta otrzymał tydzień na publikację przeprosin i wpłatę 20 tys. zł na rzecz fundacji. Wypowiedź Terlikowskiego została nazwana przez Czarnka "ewidentnie fałszywą". Stwierdził poza tym, że publicysta "wyrażał oburzenie, polemizując z wypowiedziami i opiniami, których nigdy nie prezentował".

Działanie takie jest znieważeniem mojej osoby, jak i powagi urzędu, który sprawuję (...). W przypadku bezskutecznego upływu powyższego terminu, wobec tak krzywdzących i fałszywych stwierdzeń skierowanych wobec mnie, zastrzegam wystąpienie na drogę prawną - dodał przedstawiciel rządu.

"Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, jeszcze przed weekendem w Telewizji Republika zapewniał, że przebaczył mi. Kilkanaście godzin później wysłał do mnie pismo prawne" - spostrzegł z kolei na Facebooku Terlikowski.

Oczekuję od osoby odpowiedzialnej za system edukacji i wychowanie naszych dzieci wrażliwości, która sprawi, że dobro każdego dziecka będzie leżeć mu na sercu. Brak publicznego wzięcia w obronę chłopca będącego ofiarą przestępstwa seksualnego przy medialnej nagonce na jego rodzinę, a także publiczne wsparcie (choćby w programie TV Republika) osób, które ową akcję medialną zorganizowały, uważam za faktyczny udział w niej i pogłębianie wtórnej wiktymizacji ofiary przestępstwa - podkreślał publicysta.
Trwa ładowanie wpisu:twitter
Trwa ładowanie wpisu:facebook
Autor: MDO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić