"Przykry widok". Bezdomny mieszka tak drugi rok. Zdjęcie z Warszawy
Na warszawskiej Białołęce bezdomny rozbił koczowisko. Przyczepa kempingowa, a nawet polska flaga rzuca się w oczy niemal od razu. Od dwóch lat mieszka tam mężczyzna, który konsekwentnie odmawia pomocy. Służby znają ten problem i dodają, że na Białołęce bezdomni przebywają nawet w kanałach ciepłowniczych.
Przed dwoma miesiącami informowaliśmy o kilku osobach bezdomnych, które rozbiły koczowisko niemal w centrum Warszawy. Mieszkają przy Trasie Siekierkowskiej na Mokotowie, w pobliżu kościoła oraz przedszkola.
Tym razem opisujemy koczowisko w rejonie ul. Białołęckiej w pobliżu Kanału Żerańskiego. To miejsce, którego nie da się nie zauważyć. Droga prowadzi nad Zalew Zegrzyński. Jest spory ruch rowerzystów i spacerowiczów. - Bardzo przykry widok. Mieszkam w pobliżu kilka lat, ale dopiero niedawno się natknąłem na to miejsce. Może ktoś powinien pomóc temu człowiekowi? - napisał do nas pan Robert, który przesłał również zdjęcia.
Służby znają problem. Z informacji Straży Miejskiej wynika, że w przyczepie kempingowej od dwóch lat mieszka mężczyzna. Umieścił tam sobie nawet flagę, jest tam sporo śmieci, które może zbierać na mieście. Co ważne, mężczyzna jest spokojny i nie stwarza problemów. Nie ma tam incydentów dot. naruszania porządku publicznego, czy spożywania alkoholu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosjanie ewakuowali czołg i załogę. Ukraińcy ukryli się w zaroślach
Odmawia pomocy, twierdząc, że podejmuje prace dorywcze, które pozwalają mu się utrzymać. Mimo jego decyzji, strażnicy regularnie go odwiedzają, monitorując stan zdrowia i pytając, czy nie potrzebuje wsparcia - przekazuje o2.pl Referat Prasowy Straży Miejskiej w Warszawie.
Katarzyna Wiejowska, rzeczniczka Urzędu Dzielnicy Białołęka dodaje, że w dzielnicy osoby bezdomne mieszkają nie tylko w przyczepach kempingowych, ale również w namiotach, kanałach ciepłowniczych, altankach, pustostanach, ziemiankach i samochodach.
Odwiedzają ich pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej i streetworkerzy. Odnajdują nawet takie osoby, które zaszyły się głęboko w lasach.
Podczas odwiedzania osób w kryzysie bezdomności pracownicy informują o możliwościach skorzystania z pomocy niskoprogowej (noclegowniach, jadłodajniach i łaźniach) oraz możliwościach ubiegania się o skierowanie do schroniska dla osób bezdomnych - mówi o2.pl Katarzyna Wiejowska.
Straż Miejska dodaje, że służby monitorują ok. 100 lokalizacji na terenie miasta. - Warto podkreślić, że każda forma pomocy, np. przewiezienie osoby w kryzysie bezdomności do noclegowni, zapewnienie miejsca w schronisku czy udzielenie pomocy przedmedycznej wymaga jej zgody, o ile nie występuje bezpośrednie zagrożenie życia - tłumaczą strażnicy.
Jak dodaje Straż Miejska, funkcjonariusze współpracują z Caritasem, ale też prowadzą "Uliczny patrol medyczny", który zapewnia pomoc i monitoruje stan zdrowia potrzebujących. W zimę prowadzona jest akcja polegająca na dostarczaniu ciepłych posiłków i odzieży.
Dzięki temu możliwe jest bieżące wsparcie, a także pomoc w wychodzeniu z kryzysu bezdomności. Wielu osobom udało się już w ten sposób powrócić do samodzielnego życia - przekonuje Straż Miejska. - Bezdomność rzadko jest świadomym wyborem. Ten problem może dotknąć każdego.
Mateusz Kaluga, dziennikarz o2.pl