"Przyszła martwica". Gabryś miał umrzeć po szczepieniu. Rodzina zabiera głos
- Nóżka robiła się czarna, przyszła martwica. Parametry się pogarszały - mówi "Faktowi" ciocia sześciomiesięcznego Gabrysia. Chłopiec miał umrzeć po tym, jak otrzymał przeterminowaną szczepionkę w ośrodku zdrowia w Gąsawie. Rodzina postanowiła zabrać głos.
6-miesięczny Gabriel zmarł po podaniu szczepionki. Lekarze podejrzewają, że mógł wystąpić niepożądany odczyn poszczepienny (NOP), ale przyczyna śmierci zostanie ustalona po sekcji zwłok.
Ustalono, że szczepionka, którą przyjęło dziecko, była przeterminowana o kilka tygodni. Niemowlę przyjęło preparat we wrześniu w Niepublicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Gąsawie (woj. kujawsko - pomorskie).
Chłopiec trafił najpierw do szpitala w Żninie, a następnie - z uwagi na piorunujący przebieg - do szpitala w Bydgoszczy, gdzie po kilku dniach zmarł - mówi dla Wirtualnej Polski prok. Agnieszka Adamska-Okońca, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.
Odkrycie podczas kontroli. Psi nos pogrążył kierowcę
Szpital zawiadomił sanepid, a ten 10 października prokuraturę. Niewykorzystane dawki szczepionki zostały zabezpieczone i trafią do badań. Śledczy ze Żnina zabezpieczyli też dokumentację medyczną dziecka i przesłuchują świadków. Postępowanie zostało wszczęte w kierunku narażenia niemowlaka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. W tym tygodniu ma odbyć się sekcja zwłok chłopca - dodaje Wirtualna Polska.
6-miesięczny Gabryś nie żyje. Rodzina zabiera głos
Pani Marzena, babcia sześciomiesięcznego Gabrysia w rozmowie z "Faktem" opowiada, że matka niemowlaka specjalnie dopłaciła, by synkowi podano jedną szczepionkę zamiast trzech. Wieczorem mama zauważyła zaczerwienienie, a rano opuchliznę.
To wyglądało jak uczulenie, taka czerwona plama - mówi "Faktowi" babcia. - Sam ordynator oddziału szpitala w Bydgoszczy podejrzewał, że to jest wina tej szczepionki - dodaje Natalia, ciotka chłopca.
Kobieta wspomina "Faktowi", że Gabryś był podłączony do maszyn podtrzymujących życie. Sam wskaźnik CRP (określa stan zapalny w organizmie - przyp. red.) zwiększył się z 50 do 700.
- Nóżka robiła się czarna, przyszła martwica. Lekarze zrobili nacięcie, w każdy sposób próbowali go ratować. Później po kolei wysiadały wszystkie narządy — wątroba, nerki. Parametry się pogarszały z minuty na minutę. USG wykazało, że jest niewydolność wielonarządowa. Nie było miejsca, gdzie nie było tej bakterii - mówi pani Natalia "Faktowi".
Wojciech Szczęsny, lekarz i współwłaściciel ośrodka zdrowia w Gąsawie nie chciał się wypowiadać na temat śmierci niemowlaka.