Putin i jego kompani na celowniku. Rosjanie szantażują polityków
Rosjanie, wykorzystując do tego telefony i komputery, zaczęli szantażować swoich polityków. Członkowie Dumy mają otrzymywać różnego rodzaju wiadomości i telefony, a jeśli złapią haczyk, są później rozgrywani przez rodaków. Nawet główna propagandystka Margarita Simonjan przyznała, że zapłaciła wybranym osobom, aby negatywne treści na jej temat nie ujrzały światła dziennego.
Dmitrij Gusiew, który zasiada w rosyjskiej Dumie Państwowej, znalazł się w gronie polityków obranych na celownik przez oszustów. Deputowany otrzymał wiadomość rzekomo pochodzący od przewodniczącego komisji, w której zasiada w parlamencie.
Putin i jego kompani na celowniku. Rosjanie szantażują polityków
W czwartek Gusiew zamieścił na Telegramie zrzuty ekranu z wiadomościami rzekomo napisanymi przez Olega Morozowa, który na co dzień zarządza pracami komisji kontrolnej. Morozow jest jedną z wielu osób objętych sankcjami Zachodu. Niedawno w rosyjskiej telewizji państwowej powiedział, że Rosja może w przyszłości zaatakować Polskę i Wielką Brytanię.
Tusk kontra Nawrocki. Polacy wybrali ulubieńca
Oni zaczynają się komunikować i pytają: 'Znasz taką, a taką osobę?'. Potem proponują rozwiązanie jakiegoś problemu, chcą udzielić pomocy, itd. Koledzy, nie dajcie się zwieść - napisał Gusiew na Telegramie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gusiew należy do partii Sprawiedliwa Rosja, która kreuje się na opozycyjną względem Władimira Putina, ale tak naprawdę popiera ruchy dyktatora z Moskwy. Polityk ujawnił na Telegramie, że po otrzymaniu wiadomości rzekomo pochodzących od Morozowa zgodził się na osobiste spotkanie.
- Oczywiście nikt nie przyszedł we wskazane miejsce - powiedział później w wywiadzie, nie precyzując, kto dokładnie napisał fałszywe wiadomości. Wiadomo jedynie, że sprawa została przekazana rosyjskiej prokuraturze.
Z kolei Morozow zaapelował do parlamentarzystów, aby nie odpowiadali na kierowane przez niego rzekomo "dziwne prośby i apele". "Ostatnio nie prosiłem o jakiekolwiek prośby i odpowiadałem na Telegramie jedynie tym osobom, które same do mnie napisały. Wszystkie inne wiadomości to oszustwo" - stwierdził członek Jednej Rosji, partii Władimira Putina.
Wasilij Piskarew, szef Komitetu Bezpieczeństwa Dumy Państwowej, potwierdził, że oszuści i szantażyści wysyłali również różne wiadomości rzekomo w jego imieniu. "Drodzy przyjaciele, jeśli otrzymaliście ode mnie jakąkolwiek wiadomość z prośbą, abyście oddzwonili, przesłali mi fundusze albo cokolwiek takiego, to nie odpowiadajcie. To oszustwo" - napisał Piskarew w Telegramie.
Margarita Simonjan, główna propagandystka Rosji w mediach i redaktor naczelna RT, stwierdziła z kolei, że wymuszenia i oszustwa są stałym elementem życia w Rosji. Jej zdaniem, "wszyscy o tym wiedzą". Dziennikarka ujawniła na Telegramie, że sama płaci za to, aby nieprzychylne komentarze i relacje na jej temat nie pojawiały się w mediach.
Simonjan ujawniła, że płaci oszustom "300 miesięcznie", ale nie sprecyzowała, o jaką walutę chodzi.
Czytaj także: Batalion ukraińskich jeńców. Dołączyli do Rosjan?