Robotnicy twierdzili, że znaleźli naszyjnik sprzed 2 tys. Zaskakujący finał sprawy
Na budowie w zachodniej Szwecji znaleziono naszyjnik, okrzyknięty przez państwowych ekspertów cennym artefaktem sprzed 2 tys. lat. "Nie mogę spać po nocach z wrażenia" - stwierdził stwierdził jeden z antykwariuszy w wywiadzie dla Szwedzkiego Radia. Sęk w tym, że cenne znalezisko okazało się być... żartem robotników. Sprawa nie od razu nie wyszła na jaw.
W zachodniej Szwecji, w mieście Trollhaettan, robotnicy natrafili na naszyjnik, który początkowo uznano za cenny artefakt sprzed 2 tys. lat. Eksperci z regionu Vaestra Goetaland byli pod wrażeniem znaleziska, które rzekomo miało być wykonane ze złota i ważyć prawie kilogram.
"Nie mogę spać po nocach z wrażenia" - mówił Niklas Ytterberg, antykwariusz z urzędu prowincji Vaestra Goetaland, w rozmowie ze Szwedzkim Radiem.
Media spekulowały do jakiego muzeum trafi starożytna biżuteria i jaką nagrodę otrzyma znalazca. Jednak po kilku dniach urząd w Vaestra Goetaland opublikował nową informację, przyznając, że naszyjnik jest podróbką. "Ocena techniczna wykazała, że naszyjnik wykonany jest głównie z żelaza, miedzi i cynku" - podkreślono w komunikacie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tajemnicze światła nad Europą. Kamera nagrała wyjątkowe zjawisko
Przyznano, że zbyt wcześnie oparto się na wstępnej opinii ekspertów. Jak tłumaczono, obręcz wyglądała podobnie do wcześniejszych tego rodzaju znalezisk archeologicznych w tym samym regionie. Na tym jednak nie koniec.
Żart, który wymknął się spod kontroli
Reporterzy Szwedzkiego Radia dotarli do pracowników budowy, gdzie znaleziono naszyjnik. Okazało się wówczas, że artefakt był przedmiotem dowcipu między robotnikami. Sęk w tym, że sprawy wymknęły się spod kontroli, a informacje o znalezisku szybko rozprzestrzeniły się w mediach, zanim prawda wyszła na jaw.
Robotnicy nie spodziewali się, że ich żart nabierze takiego rozgłosu i bali się konsekwencji, dlatego nie poinformowali o tym wcześniej. Teraz przedmiot ma zostać zwrócony znalazcy, jeśli ten zdecyduje się go przyjąć.