Aktualnie poziom Wisły jest bardzo niski. TVN24 poinformował, że do pobicia rekordu brakuje tylko jednego centymetra.
Taki stan to oczywiście efekt suszy hydrologicznej. Z jej skutkami Warszawa mierzy się od 2015 roku - zjawisko występuje cyklicznie.
Biorąc pod uwagę fakt, że przez ostatnie lata widzimy wzmożony rozwój stołecznej żeglugi pasażerskiej, przybywa jednostek pływających, a co za tym idzie chętnych, więc takie kryzysy są znacznie bardziej widoczne. Większość jednostek pływających na warszawskim odcinku Wisły to łodzie tradycyjne, które są płaskodenne i przygotowane na cykliczne zmiany poziomu wody w rzece - podkreślił Jan Piotrowski, pełnomocnik prezydenta m.st. Warszawy ds. Wisły, cytowany przez "Super Express".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rodzice Krzysztofa Dymińskiego apelują
Niski poziom wody w Wiśle zasadniczo jest powodem do zmartwień. Rodzicom zaginionego Krzysztofa Dymińskiego daje jednak nadzieję, a zarazem szansę na przeszukanie terenów na co dzień niedostępnych. Być może nareszcie uda się znaleźć jakiś ślad po poszukiwanym nastolatku.
Pan Daniel Dymiński wystosował apel do wszystkich tych, którzy w najbliższych dniach będą znajdować się przy brzegu Wisły.
Przyjaciele, w najbliższych dniach spodziewany jest najniższy stan Wisły (być może nawet historycznie najniższy). Na bulwarach wiślanych przewidywane jest 25 cm. Przy takim stanie woda odkrywa to co jest niewidoczne przez lata i ukrywane przed poszukującymi. Jeśli możecie poświęcić czas czy to chodząc brzegami i wyspami Wisły, czy latając dronem, czy pływając na kajakach proszę zwróćcie uwagę na rzeczy oraz obiekty które mogłyby rozwiązać niejedną rodzinną tragedię. Pamiętajcie o bezpieczeństwie. Nie próbujcie przechodzić wpław - rzeka ma nierówne dno. Przebywając nad wodą zachowajcie szczególną ostrożność - napisał ojciec Krzysztofa Dymińskiego.
Czytaj także: Koniec płacenia gotówką coraz bliżej? Oto wymowny sygnał