Rozmowa Trump-Putin. Amerykanie wskazali opcję. "Dobre dla Kijowa".
Donald Trump i Władimir Putin spotkają się w piątek na Alasce. Rozmowy mają dotyczyć rozejmu w Ukrainie. CNN przeanalizował, jak może wyglądać powojenny podział kraju. Znalezienie rozwiązania jest niezwykle trudne. Rosja może nie być skłonna, by swoje zajęte ziemie wymienić za inne. Z kolei Kijów nie odda terytoriów, nad którymi wciąż ma kontrolę.
W piątek, 15 sierpnia w Anchorage na Alasce rozpocznie się spotkanie Donalda Trumpa z Władimirem Putinem (o godz. 21 wg czasu polskiego). W rozmowach mają uczestniczyć również niektórzy doradcy i ministrowie rosyjscy. Szczyt USA-Rosja ma dotyczyć zawarcia porozumienia w sprawie Ukrainy.
CNN przeanalizował, jak może wyglądać podział zniszczonego wojną kraju. Amerykańska telewizja przypomniała słowa Donalda Trumpa, który wskazał, że zawieszenie broni mogłoby obejmować "pewną wymianę terytoriów". Jednak zarówno Ukraina, jak i Rosja nie chcą żadnej wymiany. Putin chce zachować wszystkie zdobycze. Mało tego, chce zajęcia czterech obwodów w całości - chersońskiego, donieckiego, zaporoskiego i ługańskiego. Zełenski nie chce z kolei zgodzić się na przyznanie ziem Rosji.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozmowa Trumpa z Putinem. Wymiana terytoriów? Rosja idzie naprzód
Według CNN, jedna z propozycji zakłada iż Ukraina odda pozostałą część wschodniego obwodu donieckiego oraz Ługańsk za zawieszenie broni. Taką opcję przedstawiono ponoć amerykańskiemu wysłannikowi Steve’owi Witkoffowi w Moskwie.
Sytuacja w obwodzie donieckim jest dynamiczna, bowiem Rosja nie zaprzestała ofensywy na froncie. Armia Putina postępy na północny wschód od Dobropola. Według CNN Kijów bagatelizuje sprawę. Choć na razie trudno mówić o przełamaniu frontu, głęboka penetracja terenu przez wojska rosyjskie, nawet tak incydentalna pokazuje, jak wyczerpane są Siły Zbrojne Ukrainy i jak zmniejszone są ludzkie zasoby.
CNN uważa jednak, że pomimo rosyjskiego parcia naprzód, Zełenski nie będzie skłonny oddać ziem, które nadal są pod kontrolą ukraińską. Amerykański nadawca zwraca uwagę, że również logistycznie taki ruch byłby niezwykle trudny, ze względu na konieczność ewakuacji wielu ludzi.
Kreml chce czterech obwodów
Moskwa tymczasem nie jest zainteresowana wymianą zajętych ziem. Rosjanie kontrolują niewielkie pasy przygranicznych terenów na północy – w pobliżu Sum i Charkowa. Kreml nazywa je strefami buforowymi. Jednak są to obszary małe i, jak podkreślają ukraińscy urzędnicy, należą one do Ukrainy, a nie do Rosji. Nie będą więc w żaden sposób równoważyć wymiany za inne obszary. Z kolei w obwodach chersońskim i zaporoskim Rosja zajmuje tylko około dwóch trzecich każdego z nich.
CNN zadaje pytanie, czy Putin zgodziłby się zostawić ukraińskie części obwodu chersońskiego i zaporoskiego pod kontrolą Kijowa? Odpowiedź nie jest oczywista. Z perspektywy Ukrainy byłoby to nie do przyjęcia. Po pierwsze, Ukraina musiałaby oddać znaczne ziemie na Zaporożu oraz przeprowadzić ewakuację miasta. Po drugie, zdaniem Zełenskiego byłoby to zaproszenie Putina do przeprowadzenia kolejnej inwazji. Zatem żądania Rosji dotyczące przejęcie czterech wspomnianych obwodów są w tym momencie niemożliwe do zrealizowania. Kreml znany jest jednak z tego, że licytuje wysoko i będzie chciał zyskać jak najwięcej terytorium.
Zamrożenie konfliktu w Ukrainie na linii frontu
CNN uważa, że jedynym rozwiązaniem może być zamrożenie konfliktu na obecnej linii frontu. "W rzeczywistości byłoby to obecnie dobrym wynikiem (rozmów przyp. red.) dla Kijowa. Choć rosyjskie postępy w pobliżu Dobropola w ostatnich dniach są niejednoznaczne, to na całej linii frontu przekształcają miesiące stopniowych zdobyczy w większe strategiczne sukcesy" - twierdzą Amerykanie.
CNN zauważa, że państwa europejskie, wspierające Ukrainę, uznały linię frontu za punkt wyjścia do negocjacji. "Przez lata Europa i Kijów – wraz z administracją Bidena – deklarowali, że nigdy nie uznają rosyjskiej kontroli nad okupowanymi częściami Ukrainy. Jednak od powrotu Trumpa do Białego Domu złagodzili swoje stanowisko, po cichu dopuszczając możliwość zamrożenia frontu" - analizuje CNN.
Amerykanie uważają, że Putin gra na czas. Chce spotkać się Trumpem, by odłożyć w czasie sankcje gospodarcze. CNN uważa, że powiązania pomiędzy rosyjskim dyktatorem i amerykańskim prezydentem "nie są jasne", ale tego, czego można się prawdopodobnie spodziewać po rozmowach, to mniej korzystne porozumienie dla Ukrainy niż dla Rosji.
Nie tylko ziemie
Warto jednak pamiętać, że Trump ma inne asy w rękawie. Może także wykorzystywać narzędzia ekonomiczne, by przekonać Putina do pewnych rozwiązań. Sankcje mogą być kijem, jednak możliwość współpracy przy wydobywaniu węglowodorów czy metali ziem rzadkich - marchewką. Prawdopodobnie tych zagadnień również będą dotyczyły piątkowe rozmowy. Przypomnijmy, że zasoby metali ziem rzadkich znajdują się właśnie w Ukrainie. Istotna może być również rola kontroli nad Zaporoską Elektrownią Atomową, okupowaną obecnie przez siły rosyjskie.