aktualizacja 

Roztrzęsiona matka i dziecko na przystanku. Dramat w Krakowie

126

Bohaterska postawa strażników miejskich z Krakowa. Podczas patrolowania terenu mundurowi zauważyli na przystanku autobusowym roztrzęsioną mamę z cierpiącym trzylatkiem. Chłopiec był naprawdę w ciężkim stanie. Mężczyźni od razu ruszyli na pomoc.

Roztrzęsiona matka i dziecko na przystanku. Dramat w Krakowie
Do zdarzenia doszło na przystanku autobusowym. (Facebook, Straż Miejska Miasta Krakowa)

O sprawie poinformowała Straż Miejska Miasta Krakowa na swoim profilu na Facebooku. Jak przekazano, dramat rozegrał się w środę 22 lutego. Funkcjonariusze zauważyli, że na przystanku autobusowym przy ulicy Łowińskiego w Krakowie od dłuższego czasu stoi auto osobowe. Zdecydowali się więc bliżej podjechać swoim radiowozem.

Pomogli trzylatkowi, który miał atak padaczki. Udzielili mu pierwszej pomocy

Będąc przy zaparkowanym aucie dostrzegli, że kierowcą jest młoda, spanikowana matka. Ta wraz z synkiem pospiesznie opuściła pojazd. Dziecko, owinięte w koc, usiadło na przystanku pod wiatą i... mocno wymiotowało. Przerażona kobieta przekazała mundurowym, iż trzylatek doznał właśnie silnego ataku padaczki. Prosiła o pomoc.

"Strażnicy poinformowali dyżurnego o sytuacji, a ten wezwał na miejsce pogotowie ratunkowe. Oczekując na przyjazd karetki, ułożyli dziecko w pozycji bezpiecznej i kontrolowali jego oddech" - czytamy we wpisie na Facebooku. To postawa godna pochwały. Dzięki zachowaniu "zimnej krwi" udało się ustabilizować stan trzylatka.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Gdyby nie marihuana, ich syn by nie żył

Gdy sanitariusze dotarli już na przystanek, natychmiast zajęli się poszkodowanym chłopcem. Trzylatek wraz z mamą na czas trafił do szpitala. Tam zaopiekowali się nim lekarze. Szybka interwencja mundurowych i skutecznie udzielona pomoc sprawiły, że wszystko skończyło się dobrze.

Roztrzęsiona kobieta poprosiła strażników, by zadzwonili do jej męża i przekazali mu, żeby przyjechał po samochód - informują pracownicy miejskiej jednostki na Facebooku.

"Mężczyzna pojawił się na miejscu po kilkunastu minutach. Odjeżdżając podziękował strażnikom za okazaną pomoc" - czytamy we wpisie.

Trwa ładowanie wpisu:facebook
Autor: PŁA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić