Sąsiadka od 10 lat znosi śmieci do mieszkania. "Załatwia się do wiaderka, gotuje na klatce"

270

W Siemianowicach Śląskich lokatorzy bloku próbują walczyć z kobietą, która od wielu lat zbiera w okolicach śmieci i przynosi je do własnego mieszkania. Mówią, że śmieci jest tak dużo, że nie mieszczą się w mieszkaniu.

Sąsiadka od 10 lat znosi śmieci do mieszkania. "Załatwia się do wiaderka, gotuje na klatce"
Kobieta na Śląsku od 10 lat znosi śmieci do mieszkania (Getty Images, Zdjęcie poglądowe)

69-letnia mieszkanka Siemianowic Śląskich od lat cierpi na zbieractwo. Przynosi do domu śmieci i niepotrzebne rzeczy z okolic, które wypełniły w całości jej mieszkanie. W związku z tym, że do mieszkania nie da się wejść, kobieta załatwia się do wiaderka, przebiera się i gotuje posiłki wprost na klatce schodowej.

Śmieci wylewają się z mieszkania, drzwi nawet nie da się zamknąć, a my to musimy wąchać. Latem robaki i muchy to nasza codzienność - mówi sąsiadka, Marta Wróbel dziennikarzom "Faktu".

Sama 69-latka uważa, że wszystko, co ma w mieszkaniu, jest dla niej ważne, a sąsiedzi tylko próbują uprzykrzyć jej życie. Siemianowicka Spółdzielnia mieszkaniowa najpierw proponowała pomóc posprzątać w mieszkaniu, a później sąd zobowiązał właścicielkę do czyszczenia lokalu, ale nie zrobiła tego.

Chcieliśmy sami to zrobić, ale też nas nie wpuszczała, nie mamy prawa wbrew jej woli wejść do mieszkania, takie mamy w tym kraju przepisy - mówi Marek Grzyb, prezes spółdzielni.

Była pod opieką psychologa, ale zrezygnowała

Kobiecie wyłączono w mieszkaniu gaz i prąd. Siemianowicka Spółdzielnia Mieszkaniowa powiesiła na wejście do jej mieszkania przezroczystą folię, ponieważ ze względu na ogromną ilość śmieci nie da się zamknąć drzwi. Zafundowali też lokatorom odświeżacze powietrza. Niestety, nic więcej zrobić nie mogą, ponieważ mieszkanie jest własnością cierpiącej na zbieractwo kobiety.

Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej próbował pomóc kobiecie. Chcieli wysprzątać mieszkanie, ale nie pozwoliła. Była pod opieką psychologa i lekarza w Ośrodku Interwencji Kryzysowej, ale zrezygnowała. MOPS funduje jej jedzenie i kąpiel w miejskiej łaźni.

Nawet kilka tysięcy złotych na sprzątanie

Na początku kwietnia siemianowicki sąd wreszcie zobowiązał komornika do przeprowadzenia czyszczenia lokalu zbieraczki. Prezes spółdzielni liczy na to, że komornik wejdzie do mieszkania z policją. Po sprzątaniu mieszkanie należy zdezynfekować. Koszty tych działań mogą wynieść kilka tysięcy złotych. Kobietę na ten okres przeniosą do Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Siemianowicach. Jest niestety ryzyko, że odmówi.

Autor: BA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić