Skandal w komisji wyborczej. Policja bada sprawę podrobienia podpisu
Afera w Obwodowej Komisji Wyborczej nr 87 w Gdańsku. 85-letni wyborca nie otrzymał karty do głosowania, bo ktoś inny podpisał jej odbiór. Córka mężczyzny zgłosiła sprawę na policji. Funkcjonariusze potwierdzają, że otrzymali zawiadomienie. - Zostało wszczęte dochodzenie w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa - mówi o2.pl podinsp. Magdalena Ciska z gdańskiej policji. Chodzi o podrobienie podpisów.
Wszystko zaczęło się w dniu II tury wyborów prezydenckich. 1 czerwca mieszkanka Gdańska poszła zagłosować ze swoim 85-letnim ojcem do Obwodowej Komisji Wyborczej nr 87 przy ul. Poli Gojawiczyńskiej w Gdańsku.
Na miejscu starszego mężczyznę spotkały nieprzyjemności. Członkowie komisji nie chcieli wydać 85-latkowi karty. Powód? Ktoś inny podpisał się przy jego nazwisku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Syn Nawrockiego w Kancelarii Prezydenta? Jest odpowiedź posła PiS
Osoby z komisji w pierwszej chwili oskarżyły mojego tatę, że widocznie już wcześniej tu był, i to on ma udowodnić, że to nie jego podpis. Po mojej awanturze na całą szkołę członkowie komisji przekazali, że "może ktoś się pomylił, bo przecież każdy może się pomylić". Karty wyborczej nie chcieli jednak wydać - opisuje sprawę mieszkanka Gdańska.
Wzburzona kobieta zaczęła nagrywać całe zajście. Członkowie komisji mieli chaotycznie próbować wyjść z patowej sytuacji. Zaczęli szukać osoby, która mogła podpisać się za 85-latka.
W końcu stwierdzili, że może to był pan z następnej rubryczki i kazali mi iść do jego mieszkania, podając mi jego adres. Miałam go przyprowadzić do komisji. Nie mogłam w to uwierzyć. Te osoby podały mi dane osobowe obcego człowieka. Zauważyłam po PESEL-u, że ma on 88 lat, Powiedziałam, że nie będę chodziła do obcych osób i proszę o informację, jak mój tata ma zagłosować - relacjonuje kobieta.
Członkowie komisji stwierdzili, że 85-latek w żadnym wypadku nie może wziąć udziału w wyborach. Wzburzonej gdańszczance kazali zadzwonić do Okręgowej Komisji Wyborczej, ale nie chcieli podać danych kontaktowych.
Kobieta wskazuje, że zgłosiła sprawę na policji. Myśli też, o poinformowaniu o sprawie Sądu Najwyższego, składając protest wyborczy.
Nie wiem, jak to się zakończy, ale czuję niesmak, złość i frustrację. Nie potrafię i nie chce wyrokować, czy był to błąd członków komisji, czy oszustwo na większą skalę - opisuje sprawę córka 85-latka.
Policja potwierdza. Będzie śledztwo w sprawie
Funkcjonariusze z gdańskiej policji potwierdzili o2.pl, że otrzymali zgłoszenie w sprawie. Ta będzie miała swój dalszy ciąg. Policjanci badają, czy nie doszło do sfałszowania podpisu 85-latka (przestępstwo z art. 270 Kodeksu karnego).
1 czerwca policjanci odebrali zgłoszenie, że w OKW przy ul. Poli Gojawiczyńskiej nieznany sprawca podrobił podpis na liście wyborców, działając na szkodę mieszkańca Gdańska. W tej sprawie zostało wszczęte dochodzenie w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa z artykułu 270 kodeksu karnego. Funkcjonariusze przesłuchują świadków i szczegółowo wyjaśniają okoliczności tego zdarzenia - przekazała o2.pl podinsp. Magdalena Ciska, oficer prasowa Komendanta Miejskiego Policji w Gdańsku.
Do sprawy na razie nie odniosło się gdańskie Krajowe Biuro Wyborcze.
Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl