Skandal w sklepie zoologicznym. Tak przetrzymywali zwierzęta
Inspektorzy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Krynicy ujawnili wstrząsające informacje. W jednym ze sklepów zoologicznych przetrzymywano chore i ściśnięte zwierzęta, bez dostępu do wody oraz jedzenia. Sprawą zajęły się organy ścigania.
Do zdarzenia doszło na terenie jednego ze sklepów zoologicznych w Gliwicach. Inspektorzy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami otrzymali informacje, że żyjące tam zwierzęta nie są leczone, karmione i są przetrzymywane w niesprzyjających warunkach.
Pracownicy TOZ przeprowadzili w sklepie kontrolę. Towarzyszyli im policjanci, lekarze weterynarii i członkowie innej organizacji, która zajmuje się zwierzętami, Stowarzyszeniem "Orle Pióro".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stado gepardów z gazelą kontra pawian. Zaskakujący finał polowania w Kenii
Zwierzęta przetrzymywane w nieodpowiednich warunkach bytowych, w nieleczonej chorobie, bez dostępu do czystej wody, w zbyt dużej obsadzie, co mogło spowodować zagrożenie dla ich zdrowia i życia. Ponadto, na terenie sklepu w części sklepowej, do której mieli dostęp klienci były przetrzymywane matki z młodymi, w tym z noworodkami - napisali przedstawiciele TOZ na swoim profilu na Facebooku.
Inspektorzy z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami ujawnili, że widok w sklepie był szokujący. Zwierzęta były rozmnażane na terenie punktu (co jest niezgodne z prawem). Część z nich mogła stanowić pokarm dla innych. Potwierdza to reakcja właściciela sklepu na uwagę, że przetrzymywane w sklepie szczury nie mają wystarczającej ilości miejsca do życia.
Zgodnie z zaleceniami kontrolujących, właściciel miał przenieść szczurki do innych zbiorników. Niestety tego nie chciał zrobić. Stwierdził, że natychmiast zmniejszy obsadę w zbyt ciasnych klatkach, w których przebywały, poprzez wrzucenie żywych szczurków jako pokarmu do węży. W jednej z klatek ze szczurkami, które miały być wrzucone do węży, w pomieszczeniu sprzedażowym, do którego mieli dostęp klienci przebywała samica z 9 maluszkami–noworodkami. Oczywiście nie dopuściliśmy do tego, żeby zwierzęta stały się pokarmem - informują przedstawiciele TOZ.
Ostatecznie szczury trafiły pod opiekę Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Właściciel dobrowolnie zrzekł się części zwierząt. TOZ złożyło doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa do gliwickiej prokuratury. Śledczy zajmują się sprawą.