Skandal w Wielkopolsce. Komendant straży pożarnej wyleciał ze stanowiska
Wiadomo już, jaka kara spotkała komendanta straży pożarnej z Gostynia. 47-letni starszy brygadier został zatrzymany przez policję za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Mężczyzna za swoje zachowanie poniesie surowe konsekwencje.
Cała sprawa ujrzała światło dzienne pod koniec sierpnia. To właśnie wtedy komendant miał prowadzić pojazd pod wpływem alkoholu. Zatrzymano go do kontroli w wielkopolskiej Kuczynie, niedaleko Krobii. RMF FM poinformowało, że badanie alkomatem wykazało u niego 0,33 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Mężczyzna został przyłapany na jeździe w stanie nietrzeźwości w trakcie dnia wolnego od pracy. Przekroczenie przez niego normy dopuszczalnych promili alkoholu we krwi kwalifikowało się jako przestępstwo, a nie wykroczenie. Nieodpowiedzialne zachowanie komendanta zostanie ukarane. Wiadomo już, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie.
Komendant tłumaczył swoją obecność za kółkiem dość zawiłą historią. Mężczyzna wraz z synem podróżowali samochodem do Wrocławia w sprawie wynajmu mieszkania. To jego potomek miał prowadzić pojazd, jednak w pewnym momencie zakrztusił się landrynką. Strażak twierdził, że zastosował wobec chłopaka chwyt Heimlicha, aby ten się nie udusił. Następnie zamienił się z nim miejscami i chciał pojechać do znajdującej się niedaleko miejsca stacjonowania karetek pogotowia ratunkowego w celu podania mu tlenu. Podczas zawracania na rondzie policja zatrzymała go jednak do kontroli.
Czy komendant kłamał?
Policja nie potwierdziła tej historii i przekazała mediom, że powodem zatrzymania było tylko przekroczenie prędkości. Jak na razie wiadomo już, jak duże konsekwencje zawodowe poniesie. Po 26 latach służby w wieku 47 lat starszy brygadier stracił swoje stanowisko. Obowiązki dotychczasowego komendanta Straży Pożarnej w Gostyniu przejął Michał Pohl.
Czytaj także: Zakaz reklam mięsa. Sylwia Spurek: "To początek zmian"