Skandaliczne sceny na A4. Mercedesa miał od nich. Stanowczy głos
Olbrzymim echem odbijają się wybryki na autostradzie A4. Do sieci trafiły nagrania, na których widać, jak kierowca mercedesa terroryzuje innych uczestników ruchu drogowego. Pojazd nie był jego własnością - miał go z wypożyczalni. Teraz głos zabrał jej przedstawiciel. Zapowiedział poważne konsekwencje.
Z relacji świadków i materiałów dostępnych w sieci wynika, że kierowca, który wypożyczył szarego mercedesa, w skrajnie niebezpieczny sposób poruszał się autostradą A4. Miał gwałtownie hamować, blokować ruch czy spychać innych kierowców.
Skala wybryków wydaje się być naprawdę duża. Profil "Bandyci drogowi" udostępniał nagrania, na których można zobaczyć, jak wychodzi z auta na A4 na boso i bez spodni. Pojawiło się też zdjęcie, na którym leży na drodze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kontrole na granicy z Niemcami. Decyzja rządu podzieliła mieszkańców Szczecina
Auto, którym poruszał się ten kierowca, pochodzi z wypożyczalni samochodów w Nowym Sączu. Jej przedstawiciel odniósł się do sprawy za pośrednictwem nagrania opublikowanego na YouTube.
Samochód został odebrany od klienta w niedzielę w Opolu, bez problemów. Pojazd był wynajęty od dwóch tygodni. Klient wcześniej nie wzbudzał żadnych podejrzeń, nie było przeciwwskazań, by wydać mu auto - powiedział mężczyzna, który podaje się za prezesa wypożyczalni sportowych i luksusowych aut.
Niestety, złamał wszelkie zasady umowy i poniesie tego konsekwencje. Nie ma już możliwości wynajmu w naszej firmie. Poszkodowanych zapraszamy do kontaktu - dodał.
Kierowca jest hospitalizowany
We wtorek (1 lipca) mundurowi z Komendy Miejskiej Policji w Opolu zamierzali przeprowadzić czynności procesowe z tym kierowcą, ale na przeszkodzie stanęła jego wizyta w placówce medycznej. Teraz dowiedzieliśmy się, że zapadła decyzja o hospitalizacji kierowcy mercedesa.
Mężczyzna sam zgłosił się do szpitala na izbę przyjęć. Po przebadaniu lekarze podjęli decyzję o hospitalizacji. My w tym czasie byliśmy już w drodze do Małopolski, by go zatrzymać i wykonać z nim czynności procesowe. Sprawa toczy się pod kątem artykułu art.174 kodeksu karnego, czyli sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności - przekazała w rozmowie z o2.pl kom. Agnieszka Żyłka, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.
Wyraźnie zaznaczyła, że "ze względu na stan jego zdrowia na razie nie możliwości wykonania z nim czynności procesowych, czyli przesłuchania i zatrzymania".