Strach o dzieci i pracę. Zamieszanie ws. przedszkoli
We Włoszakowicach (woj. wielkopolskie) trwa spór o przyszłość miejscowych przedszkoli. Wójt planuje ich reorganizację, co budzi duży niepokój wśród nauczycieli i rodziców, którzy obawiają się o los pracowników oraz dzieci. Protesty są coraz silniejsze, a sprawa wciąż pozostaje nierozstrzygnięta – informuje "Fakt".
Włoszakowice pod Lesznem stały się miejscem sporu o przyszłość przedszkoli. Wójt gminy, Marek Wąsowicz, zapowiedział ich reorganizację, co natychmiast wywołało sprzeciw nauczycieli, rodziców oraz części radnych.
Jak podaje "Fakt", protestujący obawiają się, że nadanie przedszkola w prywatne ręce doprowadzi do zwolnienia aż 40 pracowników.
To jest równoznaczne ze zwolnieniem 40 nauczycieli - skarży się jedna z pedagożek w rozmowie z "Faktem".
Kiedyś działał tu słynny ośrodek z czasów PRL. Oto, co zostało z kultowego klubu
Obawy o przyszłość placówek dotyczą również możliwych zmian kadrowych, które mogą wpłynąć na dobro dzieci. Przy tej okazji matka przedszkolaka przyznaje: - Czuję się oszukana. Najbardziej boję się kolejnej zmiany nauczyciela u mojego dziecka.
Wójt postanowił przedstawić swoją perspektywę przez media społecznościowe gminy, publikując obszerne oświadczenie.
W związku z pojawiającymi się w ostatnich dniach niejasnościami oraz kontrowersjami dotyczącymi planów związanych z budynkiem przedszkola przy pl. 21 Października (...) oraz informacjami krążącymi w przestrzeni publicznej, przedstawiam rzetelne wyjaśnienie chronologii działań i podjętych decyzji napisał Marek Wąsowicz.
Wąsowicz wyjaśnił, że jego celem od początku obecnej kadencji było stworzenie nowoczesnego przedszkola na terenie Nadleśnictwa Włoszakowice. Niestety, plany te nie mogły być zrealizowane ze względu na brak możliwości pozyskania gruntu. Alternatywą miałoby być powstanie nowego budynku prowadzonego przez podmiot prywatny, co miało odciążyć gminny budżet.
Rodzice boją się o dzieci
Z kolei nauczyciele i rodzice obawiają się zmian, które mogłyby nastąpić, gdyby przedszkola trafiły w ręce prywatnego podmiotu.
Wiadomo, jak jest w sektorze prywatnym. W takich placówkach często zmieniają się panie. Bardzo się tego boimy - mówi jedna z mam.
Pomimo tych wyjaśnień, nauczyciele i rodzice nie ustają w działaniach, piszą petycje i apelują do kuratorium o interwencję.