Strzelali w opony, choć obok stał "instrybutor". "Toczy się postępowanie"
O strzelaninie na stacji benzynowej w Rymaniu usłyszała cała Polska, a hasło "nie strzelaj w instybutor" ma szansę na stałe wejść do słownika internautów. A co z policjantami, którzy próbowali zatrzymać demolującą stację kobietę? Sprawdziliśmy.
Przypomnijmy: w nocy z soboty na niedzielę 37-letnia kobieta zdemolowała stację paliw w Rymaniu, wjeżdżając samochodem do budynku stacji. Pojawiła się policja. Funkcjonariusze oddali kilka strzałów.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Sieć obiegło nagranie, na którym widać, że policjanci ewidentnie mieli problemy z interwencją. Podejście do pojazdu, nieporadna próba wybicia szyby od strony pasażera - wszystko to, zdaniem innych funkcjonariuszy, wskazuje na braki w wyszkoleniu.
Ci policjanci, z którymi rozmawialiśmy, nie obwiniali jednak swoich kolegów ze służby, a raczej wskazywali na ewidentne braki w szkoleniu, przekonując, że zachowywali się tak, a nie inaczej, bo nikt ich nie przeszkolił do takiej sytuacji.
Co dzieje się z policjantami, którzy podjęli interwencję? Zapytaliśmy o to w ich macierzystej jednostce i komendzie wojewódzkiej.
Wydział kontroli komendy wojewódzkiej prowadzi wewnętrzne postępowanie wyjaśniające. Obaj są w służbie - mówi o2 sierż. Karolina Seemann z wydziału prasowego Komendy Powiatowej Policji w Koszalinie.
A co na to komenda wojewódzka? Podinsp. Alicja Śledziona z KWP Szczecin przyznaje, że policja sprawdza to, co zdarzyło się na stacji w Rymaniu.
Są w służbie. Wszczęte zostało postępowanie wyjaśniające. W przypadku użycia lub wykorzystania broni zawsze prowadzone jest postępowanie wyjaśniające - przekonuje rzecznik zachodniopomorskiej policji.
Dodaje, że policja ocenia nie dostępne w internecie nagranie, ale całość interwencji - od momentu wezwania policji i jej przybycia na stację benzynową.