Sytuacja w Międzyzdrojach. Chwytali za telefony. Ekspert komentuje
Poruszenie, tak na plaży w Międzyzdrojach, jak i w sieci, wywołała obecność dzików, które coraz śmielej czuję się między ludźmi. Turyści chwytali za telefony, by je nagrać. Czy zgromadzeni plażowicze zachowali się właściwie? Polski Związek Łowiecki przypomina zasady postępowania w przypadku spotkania dzików.
Jak zachowywać się w przypadku, gdy staniesz oko w oko z dzikim zwierzęciem? Przede wszystkim nie można panikować.
Jeśli zaczniesz krzyczeć, machać rękami, wołać dzieci czy psa - zwierzę uzna cię za zagrożenie. A dzik czy jeleń nie dzwoni po policję - on działa błyskawicznie - spostrzegł w komunikacie przesłanym naszej redakcji Wacław Matysek z wydziału prasowego Polskiego Związku Łowieckiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polacy korzystają z urlopów. Rzeka ludzi w nadbałtyckim mieście
Ekspert przypomina również, że w przypadku spotkania m.in. dzika nie należy uciekać.
Nie podchodź. Nie sięgaj po telefon, żeby zrobić zdjęcie. To nie jest czas na lajki - to czas na zdrowy rozsądek. Stań. Oddychaj. Cofnij się powoli. Daj mu przestrzeń. On też chce iść swoją drogą - podkreślono.
"Tutaj ta zasada ewidentnie została złamana", wyjaśnia Matysek, komentując nagranie z Międzyzdrojów, które obiegło media społecznościowe (prezentujemy je na końcu tekstu). Nagrani ochoczo chwytali za telefony, by zarejestrować obecność dzików. Poza tym podchodzili do zwierząt.
Pies bez smyczy? Najczęstszy błąd
Na nagraniu można dostrzec również psa, który zaczął szczekać na dzika. Niewiele brakowało, a doszłoby do konfrontacji. Na szczęście pies był na smyczy.
Dla dzika pies to wróg. Wystarczy jeden szczek i mamy problem. A jak pies ruszy w pogoń - dzik nie ucieka. Dzik się broni. I wtedy cierpi pies, człowiek i zwierz - zauważył Matysek.
Nagranie zarejestrowane na plaży w Międzyzdrojach wywołało spore poruszenie w sieci. Na filmiku widzimy, że dziki "zainteresowały się" odpadami leżącymi przy śmietnikach. Nieco później ruszyły wzdłuż kładki dla plażowiczów - była to cała "rodzina".
Wszyscy chcą wakacji - napisał autor nagrania udostępnionego na TikToku.
Mateusz Domański, dziennikarz o2.pl