"Szok", "masakra". Skarżą się na plan. Zaczynają po 12:10
Dużo emocji wywołała kwestia organizacji lekcji w szkole w Mierzynie. Rodzice czwartoklasistów są oburzeni tym, że przez cztery dni w tygodniu dzieci rozpoczynają lekcje po 12:10, a w poniedziałek dopiero o... 14:05. Czym jest to spowodowane?
Z Radiem Szczecin skontaktowali się rodzice dzieci uczęszczających do podstawówki w Mierzynie (woj. zachodniopomorskie). Poskarżyli się na plan lekcji - czwartoklasiści przez cztery dni w tygodniu rozpoczynają zajęcia po godz. 12. W poniedziałek zajęcia dla nich ruszają o... 14:05. Ze szkoły wychodzą po 17.
Skąd taka sytuacja? Szczecińska rozgłośnia zapytała Iwonę Kacperską-Kufel, dyrektorkę Publicznej Szkoły Podstawowej im. Przyjaciół Dzieci w Mierzynie.
Jacek Kopczyński nie zaprosi Patrycji Markowskiej na ślub. Ożeni się jeszcze w tym roku? "Święta spędzę z narzeczoną, a może żoną" (WIDEO)
Nałożyło się na to wiele czynników - mówiła w audycji interwencyjnej "Czas Reakcji". - Niestety, w ostatnich dniach sierpnia były ruchy uczniów. Rodzice zapisywali, wypisywali, przepisywali dzieci. Dostawaliśmy również nowe informacje o dodatkowych zajęciach dla dzieci typu ścieżki edukacyjne czy nauczanie indywidualne, które musimy uwzględnić w planie lekcji - dodała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Tu nie jest problem w liczbie dzieci"
Szkoła ma też za mało sal. Dyrektorka zauważyła, że budowano ją ponad 15 lat temu, gdy podstawówka miała 6 klas, a nie 8, jak obecnie.
Dla klas 4-8 do dyspozycji mam 16 sal, więc tu nie jest problem w liczbie dzieci. Jest ich dużo, ale to te siódme i ósme klasy generują nam godziny - kontynuowała.
Kacperska-Kufel przekazała, że korekta planu zostanie wprowadzona 15 września. O szczegółach jednak nie chciała się wypowiadać.
Radio Szczecin skontaktowało się również z gminą Dobra, dopytując, czy planowana jest rozbudowa szkoły. Na razie nie uzyskano odpowiedzi.
Temat nagłośniony przez szczecińską prasę wywołał spore poruszenie w sieci. Co piszą internauci?
"Rodzice się przyzwyczaili do narzekania, a dzieciakom może to właśnie odpowiada, bo pośpią sobie, jak siedzą na komputerze do północy", "W SP7 na Warszewie też dzieciaki chodziły na dwie zmiany, ale było to w miarę sprawiedliwie podzielone – na zmianę, nie tak, że jedna klasa zaczyna cały tydzień późno, a druga na rano" - piszą jedni. "Masakra. Nie dziwię się rodzicom", "Szok", "Mnie by to pasowało" - zauważają drudzy.