Szok w Czechach. Pokazali, co dzieci robią z zaporą
Czechy, podobnie jak Polska, walczą z katastrofalnymi skutkami powodzi. Niestety, nie wszyscy chcą pomagać w obliczu tragedii. Prócz szarżujących szabrowników w roli negatywnych bohaterów pojawia się także młodzież. Policja czeska pokazała, co dzieciaki w wieku od 9 do 12 lat robiły na zaporze.
Gdy cały kraj zmaga się z powodzią, niektórym przychodzą bardzo głupie pomysły do głowy. Czeska Policja opublikowała zdjęcia prezentujące zachowanie grupki dzieci w rejonie zapory znajdującej się w miejscowości Pisek nad rzeką Otavą.
Mundurowi zatrzymali nieletnich Czechów w wieku od 9 do 12 lat. Jak się okazało, podchodzili oni do rozłożonej wzdłuż rzeki zapory i demontowali śruby zabezpieczające zapory przeciwpowodziowe. Następnie wrzucali je do rzeki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dzieci na wałach. Lubanuer apeluje do rodziców
To nieodpowiedzialne zachowanie mogło narazić mieszkańców na poważne zagrożenie, biorąc pod uwagę żywioł, z jakim zmagają się Czesi. Dzieci zostały przekazane rodzicom. To właśnie oni mogą odpowiedzieć karnie za wybryki swoich pociech. Grozi im nawet więzienie.
Zobacz także: Wjechali autem do zbiornika Racibórz Dolny. Oto finał
Sytuacja powodziowa w Czechach
We wtorek (17 września) Czechy ogłosiły, że stan ekstremalnego zagrożenia został odwołany. Powodziowe wody opadają, a mieszkańcy zaczęli sprzątać i oceniać straty. Nadal brakuje im wody pitnej i prądu. Niepokój, co do stanu wód, nadal występuje na południu kraju. Szczególne obawy dotyczą największego w Czechach stawu rybnego Rożmberk. Brzegi tego założonego w XVI wieku akwenu nie wytrzymały naporu wody, która popłynęła przygotowanymi kanałami na niezamieszkane tereny. Istnieje jednak obawa, że woda może uderzyć poprzez rzekę Lużnicę w miejscowości Veseli nad Lużnici.
Na północy i wschodzie kraju poziom wód w rzekach stopniowo opada, odsłaniając zalane miasta. Na ulicach pozostało błoto, padłe zwierzęta, uszkodzone domy, podmyte tory kolejowe oraz zniszczone ulice i place. Strażacy, żołnierze i ochotnicy pracują nad usuwaniem skutków powodzi. Rząd wprowadził do tych działań 2 tysiące żołnierzy ze sprzętem.
Powodzianie najczęściej domagają się przywrócenia prądu i gazu oraz narzekają na brak łączności telefonicznej. Takie problemy występują m.in. w Boguminie na granicy z Polską, a także w Ostrawie, Jesionkach i Karniowie. Nie wiadomo, kiedy w aglomeracji Ostrawy będzie ciepła woda. Specjaliści z zalanej elektrociepłowni informują, że tegoroczna powódź spowodowała większe zniszczenia niż powódź w 1997 r., która była uznawana za najgorszą w regionie.
Zobacz również: Niepojęte. To dlatego weszli do zalanego Orlenu. Szok w Kłodzku