Tajemnicze wpisy Bartosza G. Nazwał się "bohaterem bez peleryny"
Wstrząsające słowa pojawiły się w mediach społecznościowych, rzekomo autorstwa 17-letniego Bartosza G., podejrzanego o brutalne zamordowanie 16-letniej Mai. "Nie każdy bohater nosi pelerynę. Przeszedłem piekło. Przejdę wszystko. Nikt już nie umrze. Potwora już nie ma" – miał napisać chłopak. Wpis, który miał zostać opublikowany już po jego zatrzymaniu, wywołał falę oburzenia i komentarzy.
Maja zaginęła 23 kwietnia, a jej ciało odnaleziono dopiero 8 dni później. Zwłoki nastolatki nosiły ślady brutalnej przemocy – liczne obrażenia głowy oraz rozległe oparzenia. Dziewczyna miała też być skrępowana.
Przeczytaj też: Jak zginęła Maja z Mławy? Prokuratura ujawnia przyczynę śmierci
Głównym podejrzanym w sprawie został 17-letni Bartosz G., kolega Mai ze szkoły, który po jej zaginięciu wyjechał do Grecji w ramach programu Erasmus. Jak podaje policja, to właśnie on miał zadać dziewczynie śmiertelne ciosy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zabójstwo Anastazji w Grecji. Będzie wniosek o ekstradycję?
Bartosz jako "bohater", Maja jako "oprawca"?
Już po aresztowaniu w Grecji, media obiegły rzekome wpisy Bartosza G. na Instagramie, w których przedstawiał siebie jako osobę skrzywdzoną i silniejszą po przejściu przez "piekło". W kontrowersyjnym wpisie chłopak odnosi się do własnych przeżyć, sugerując, że to on był ofiarą.
"Chcieliście mnie zdeptać chcecie dla mnie kary śmierć chcecie ale nie możecie, ja wstałem i idę dalej a wy ciągle w zapętlonym kole" [przyp. red. pisownia oryginalna]
Podobną narrację przyjęła matka nastolatka. W swoich licznych postach w sieci stara się usprawiedliwiać syna i wskazuje na Maję jako winowajczynię tragedii. "Mój syn nie jest zdolny do strasznych rzeczy. To dobry dzieciak" – twierdzi.
Jak podają greckie media, w jednej z publikacji pisze wprost: "Maja już nikogo nie skrzywdzi! (…) Żal mi tych wszystkich, którzy wyrażają nienawiść. To tragedia dla obu rodzin". W innym poście dodaje dramatycznie: "Moje życie się skończyło i jeśli mój syn popełni samobójstwo, ofiar będzie więcej. (…) Może gdybyśmy odeszli, ochroniłabym go przed bólem".
Wstrząsające kulisy tragedii
Jak wcześniej informowało o2.pl, dramat rozegrał się tuż przed wyjazdem grupy uczniów na zagraniczną wymianę. Maja i Bartosz znali się ze szkoły, ale szczegóły ich relacji pozostają niejasne. Po odkryciu ciała dziewczyny i zatrzymaniu podejrzanego, sprawa odbiła się szerokim echem nie tylko w Polsce, ale również za granicą.
Śledczy nadal gromadzą dowody, a opinia publiczna z niepokojem śledzi rozwój sytuacji. Tajemnicze i emocjonalne wpisy zarówno samego podejrzanego, jak i jego matki, jedynie pogłębiają atmosferę niepewności i podziałów wokół tej makabrycznej sprawy.
Przeczytaj też: Rodzina Mai mówi o Bartoszu. Ojciec: on nie działał sam