Tak spędzają święta w Hiszpanii. "Zupełnie nie przypomina naszej Wielkanocy"
"Różnic między Polską a Hiszpanią w kontekście świąt Wielkanocnych jest sporo" – mówi w rozmowie z "Wprostem" Joanna Ossowska-Rodziewicz – Polka, która podczas pandemii wyprowadziła się do Andaluzji. Jak podkreśla, tamtejsze procesje zrobiły na niej ogromne wrażenie.
Joanna Ossowska-Rodziewicz, współwłaścicielka agencji nieruchomości By-Bright, zdecydowała się na przeprowadzkę do Hiszpanii już ponad cztery lata temu, w czasie pandemii. Rodzina zamieszkała w regionie Costa del Sol, który przyciąga wielu turystów. W rozmowie z "Wprostem" pani Joanna opowiedziała m.in. o świętach Wielkanocnych w Hiszpanii.
Jak czytamy, w Hiszpanii Wielkanoc obchodzona jest inaczej niż w Polsce, a różnic jest naprawdę sporo. Najważniejsze wydarzenia mają miejsce nie w Wielką Niedzielę, a w Wielki Czwartek i Piątek, kiedy to w całym kraju, w niemal każdym większym mieście, odbywają się spektakularne procesje.
"Największe zobaczymy w Andaluzji, czyli właśnie tutaj, gdzie przebywam. Dotyczy to m.in. takich miast jak Sewilla, Malaga czy Granada. Procesje organizowane są przez bractwa religijne (cofradías), które przygotowują się do nich przez cały rok. Podczas nich noszone są specjalne ołtarze – ważące nawet do 600 kg" – podkreśla pani Joanna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tłumy we włoskim mieście. Na każdym kroku słychać było Polaków
Poruszające są też nocne procesje ze świecami, odbywające się w absolutnej ciszy. Ma to niesamowity klimat i zupełnie nie przypomina naszej Wielkanocy. Hiszpańska Semana Santa łączy religijne korzenie z nowoczesnym świętowaniem, a wszystko odbywa się w atmosferze radosnej fiesty – relacjonuje rozmówczyni "Wprostu".
Wielkanoc w Hiszpanii
W ocenie pani Joanny, nawet dla osób, które nie są religijnie osadzone w hiszpańskiej kulturze, obchody Semana Santa (tzw. Wielkiego Tygodnia) będą spektakularnym wydarzeniem.
Czasem te procesje są nawet porównywane – pod względem rozmachu i doniosłości – do karnawału w Rio. To wszystko już za pierwszym razem zrobiło na mnie niesamowite wrażenie, ale nawet teraz po latach zachwyca. Nie ukrywam, że czułam też lekki strach, gdy zobaczyłam bractwa w specyficznych strojach z kapturami. Choć słyszałam o tym wcześniej, zobaczenie tego na własne oczy jest czymś zupełnie innym – mówi "Wprostowi" pani Joanna.
Procesje przyciągają tłumy – nie tylko lokalsów, ale i turystów. Wiele osób rezerwuje miejsca w restauracjach czy na balkonach, by przyglądać się obchodom z bliska. "W punktach kulminacyjnych procesji są stawiane trybuny i na nich też wykupuje się miejsca, choć należą się one głównie mieszkańcom" – zaznacza Polka.
Po procesjach nadchodzi Wielka Niedziela, która jest bardziej kameralnym świętem. Hiszpanie spożywają wtedy rodzinny obiad, na którym króluje jagnięcina i dania rybne.