"To nie jest paragon grozy. To jest paragon rozpaczy". Turysta zaskoczony ceną obiadu
Turysta w jednej ze smażalni w Wisełce zapłacił ponad 150 zł za dwie porcje smażonego dorsza. To kolejny przykład tzw. paragonów grozy, które odstraszają wczasowiczów. Chociaż zdaniem autora wpisu to już nie jest nawet paragon grozy a "paragon rozpaczy".
Najważniejsze informacje
- Turysta w Wisełce zapłacił 190,95 zł za dwie porcje dorsza z dodatkami.
- Cena za kilogram dorsza wyniosła 230 zł.
- Paragony grozy stają się coraz bardziej powszechne nad polskim morzem.
Wakacje nad polskim morzem często wiążą się z wysokimi kosztami, co potwierdzają liczne doniesienia o tzw. paragonach grozy. Jeden z turystów, odwiedzający urokliwą Wisełkę w gminie Wolin, doświadczył tego na własnej skórze, płacąc niemal 200 zł za obiad z dorsza.
Szokujący rachunek
Za porcję dorsza z frytkami, surówką i napojem turysta zapłacił dokładnie 190,95 zł. Najdroższym elementem posiłku okazał się filet z dorsza, którego kilogram kosztował 230 zł. Turysta otrzymał dwie porcje, które ważyły ponad 600 g, co przełożyło się na ponad 152 zł na rachunku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Posłowie skomentowali "paragony grozy". "Oderwanie od rzeczywistości"
Smażalnia w Wisełce. A kto bogatemu zabroni? To nie jest paragon grozy. To jest paragon rozpaczy - ocenił autor wpisu.
Komentarze pod postem sugerują, że miejsca z takimi cenami należy omijać.
Jak unikać wysokich rachunków?
Aby uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek, warto dokładnie przestudiować menu przed zamówieniem. Ceny ryb często podawane są za 100 g, co może wprowadzać w błąd. Dobrze jest również zwracać uwagę na ceny napojów, które mogą być zaskakująco wysokie.
Paragony grozy to zjawisko, które zniechęca wielu turystów do odwiedzania popularnych kurortów. Warto być świadomym cen i dokładnie sprawdzać menu, aby uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek podczas wakacji.