"To wszystko nie jest prawdą". Wagnerowiec w rękach Ukraińców

Wojna w Ukrainie trwa od 18 dni. Coraz więcej Rosjan wpada w ręce ukraińskiego wojska. Żołnierze schwytali kolejnego jeńca. Jak twierdzą, to były członek Grupy Wagnera, prywatnej firmy wojskowej powiązanej z Kremlem. Żołnierz miał w przeszłości walczyć w Syrii.

"To wszystko nie jest prawdą". Wagnerowiec w rękach Ukraińców
Kolejny rosyjski jeniec schwytany. Wcześniej służył w Syrii (Facebook, SBU)

Ukraińscy żołnierze schwytali kolejnego jeńca. Nagranie z przesłuchania trafiło do sieci. Zostało opublikowane przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy. Na filmie widać 38-letniego mężczyznę. To najprawdopodobniej Dmitrij Waleriewicz. Zanim trafił do Ukrainy, walczył w Syrii i Donbasie w latach 2014-2015. To także członek prywatnej grupy militarnej "Wagner".

Jak podają Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, mężczyzna został schwytany podczas rekonesansu w rejonie Nowoukrainki. - Ten "wagnerowiec" torował drogę dla głównych sił najeźdźców. Chcieli jechać do Chersonia w kierunku Doniecka - pisze SBU na Facebooku. Podczas przesłuchania schwytany żołnierz powtórzył to, co świat miał okazję usłyszeć już wcześniej. Dowódcy mieli mówić mu, że jedzie "wyzwolić obywateli Ukrainy":

Jestem w Ukrainie, wypełniając rozkazy moich dowódców. Zapewnili nas, że lokalna ludność powita nas z uśmiechem, a naszym zadaniem jest wyzwolić tych ludzi z rąk faszystów, którzy są na terytorium Ukrainy. Nikogo takiego tu nie widziałem - mówi jeniec.

Ukraińcy schwytali "wagnerowca"

Schwytany żołnierz ma bardzo dobre przeszkolenie, m.in. w Straży Granicznej, Specnazie, a także grupie "Wagner".

Wcześniej służyłem w Straży Granicznej, Specnazie i prywatnej kompanii wojskowej Wagner, z którą pojechałem na misję do Syrii. Powiedzieli nam, że wszystko w Ukrainie jest złe, że miejscowa ludność cierpi z powodu lokalnych autorytetów. To wszystko nie jest jednak prawdą - mówi mężczyzna.

Dmitrij Waleriewicz to tak zwany "wagnerowiec", czyli najemnik specjalnej grupy stanowiącej zbrojne ramię Kremla tam, gdzie nie może wysłać regularnych wojsk. Mówi się, że członkowie jednostki "Wagner" pojawili się w Ukrainie na samym początku wojny, a ich zadaniem miało być m.in. "polowanie" na Wołodymyra Zełenskiego.

Oczywiście [członkowie grupy Wagner - red.] realizują działania zbrojne, ale to także zadania i misje szkoleniowe czy "doradcze". Innymi słowy pojawiają się tam, gdzie Rosja chce zademonstrować swoją obecność, ale nie w sposób jawny i otwarty - mówił w rozmowie z o2.pl Konrad Muzyka z think-tanku Rochan Consulting.
Trwa ładowanie wpisu:facebook
Zobacz także: Skandaliczne słowa Ławrowa. "Tego się nie da się słuchać"
Autor: WIP
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić