Tragiczna śmierć 10-latka w Wawrowie. Wiemy, co się dzieje na wycieczce

Ta tragedia wstrząsnęła całą Polską. 10-letni Mateusz z Wawrowa (woj. lubuskie) zginął w piątek 9 lutego pod kołami rozpędzonego samochodu marki BMW. Miał jechać na ferie. Mimo tragedii wyjazdu nie odwołano. Dlaczego? Krzysztof Chrostek, sołtys Wawrowa, zdradza o2.pl, że wraz z innymi uczestnikami wyprawy chcą "wspólnie odpowiedzieć sobie na różne rodzące się w nas, trudne pytania".

Śmiertelnie potrącił 10-latka. Śmiertelnie potrącił 10-latka w Wawrowie
Źródło zdjęć: © FACEBOOK, POLICJA LUBUSKA

W piątek, 9 lutego 2024 roku tuż przed północą w miejscowości Wawrów (w woj. lubuskie) grupa zaprzyjaźnionych ze sobą rodzin szykowała się do zimowego wyjazdu na narty. Znajomi planowali udać się razem do Poronina koło Zakopanego i tam spędzić ferie.

Kiedy część z uczestników wycieczki siedziała już bezpiecznie w autokarze, pozostali z nich jeszcze pakowali swoje walizki do luku bagażowego. Wówczas na horyzoncie pojawiło się rozpędzone bmw. Za jego kierownicą znajdował się 26-letni gorzowianin Krzysztof P.

Kierowca wjechał w ludzi i potrącił 10-letniego Mateusza. Następnie uciekł z miejsca zdarzenia. Poturbowane dziecko przez dłuższy czas reanimowano. Niestety, wkrótce zmarło. Pomimo dramatu zdecydowano o kontynuacji wyjazdu w góry.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Groźne potrącenie w Olsztynie. Policja publikuje nagranie ku przestrodze

Krzysztof Chrostek, sołtys Wawrowa, wyjaśnia w rozmowie z o2.pl, dlaczego wyjazdu nie odwołano.

- Bardzo to przeżywamy. Siedzimy, wspieramy się i dużo rozmawiamy o tragedii. Pozostajemy w zadumie. To dla nas wszystkich cierpienie, ogromna strata. Ciężko mi nawet dobrać odpowiednie słowa - mówi.

Nie korzystamy z pomocy psychologa. Między innymi dlatego kontynuujemy tę wycieczkę, by wspólnie zrozumieć "dlaczego", wspólnie odpowiedzieć sobie na różne rodzące się w nas, trudne pytania - dodaje.

Tragedia w Wawrowie. "Ministrant, wesoły, grzeczny chłopiec"

W poniedziałek 12 lutego Krzysztof P. został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał trzy zarzuty - spowodowania wypadku komunikacyjnego ze skutkiem śmiertelnym, ucieczkę z miejsca zdarzenia i prowadzenie samochodu wbrew zakazowi.

Krzysztof P. przyznał się do prowadzenia auta, w którym znaleziono narkotyki. Stwierdził też, że dzień wcześniej zażywał niedozwolone środki. Mężczyzna posiadał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów.

- Nie wiem jeszcze, którego dnia odbędzie pogrzeb Mateuszka. Czekamy na jakieś informacje od jego najbliższych. Wówczas zdecydujemy, kiedy wrócimy do Wawrowa z naszego wyjazdu - mówi dla o2.pl sołtys Chrostek.

Jednocześnie mężczyzna zaznacza, że nie będzie wypowiadał się na temat rodziców i rodziny zmarłego 10-letniego dziecka. Przyznaje, że jedyne, czego aktualnie oni potrzebują, to spokoju, a nie rozgłosu medialnego.

Szok, niedowierzanie. Dobrze znałem Mateusza. To był bardzo radosny 10-latek, niezwykle wesoły, otwarty, wygadany i grzeczny chłopiec. Służył jako ministrant w kościele - dodaje poruszony.

Łamiącym się głosem Chrostek wspomina też dla o2.pl sam moment tragedii. - Noc, deszcz, naocznie widziało to parę osób. Co ważne, miejsce było bardzo dobrze oświetlone. Na odcinku około 100 metrów - od skrzyżowania do miejsca, gdzie stał autobus - kierowca osiągnął ogromną prędkość. Dla mnie sprawca to człowiek bez normalnych odruchów. Uważam, że jeśli zachowałby zdrowy rozsądek, to dziś Mateusz by żył - mówi.

Jednocześnie sołtys podkreśla, że "wielkim szczęściem w tym niewyobrażalnym nieszczęściu jest to, że nie ucierpiało w zdarzeniu więcej osób". Jak wylicza, w zasięgu sprawcy oprócz Mateusza było około 10 osób.

Źródło artykułu: o2pl
Wybrane dla Ciebie
Żołnierz chciał się poddać. Rosjanie zaczęli egzekucję
Żołnierz chciał się poddać. Rosjanie zaczęli egzekucję
Tragiczny wybuch pieca w Częstochowie. Nie żyje starsza kobieta
Tragiczny wybuch pieca w Częstochowie. Nie żyje starsza kobieta
Plaster na dłoni Trumpa. Jego rzeczniczka zabrała głos
Plaster na dłoni Trumpa. Jego rzeczniczka zabrała głos
Kupił czekoladę na jarmarku. Aż się zagotował, gdy ją otworzył
Kupił czekoladę na jarmarku. Aż się zagotował, gdy ją otworzył
Wygrała 120 mln euro. Większości już nie ma. Zaskakujące, co zrobiła
Wygrała 120 mln euro. Większości już nie ma. Zaskakujące, co zrobiła
Jechał rowerem. I nagle coś takiego. "Kaptur, słuchawki"
Jechał rowerem. I nagle coś takiego. "Kaptur, słuchawki"
Zacznie się 8 grudnia. Niż w drodze do Polski
Zacznie się 8 grudnia. Niż w drodze do Polski
Wielka ewakuacja w Wielkiej Brytanii. Zatrzymano dwóch Polaków
Wielka ewakuacja w Wielkiej Brytanii. Zatrzymano dwóch Polaków
Amerykanie mają dość. Sondaż mówi wszystko
Amerykanie mają dość. Sondaż mówi wszystko
Zobaczył karteczkę. Wściekł się. "To jest nielegalne"
Zobaczył karteczkę. Wściekł się. "To jest nielegalne"
Skandal w szkole. Młodzi Austriacy zrobili taką budowlę
Skandal w szkole. Młodzi Austriacy zrobili taką budowlę
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało