W niedzielę, 13 kwietnia, w Pszowie wybuchł pożar, który zniszczył budynek przy ul. Lubomskiej. Ogień pojawił się około godz. 19.00 i szybko rozprzestrzenił się po całym obiekcie. W wyniku tego tragicznego zdarzenia zginęło pięć osób, w tym czterech mężczyzn i kobieta.
Mieszkańcy budynku twierdzą, że pożar wybuchł w kuchni na parterze, gdzie jedna z lokatorek smażyła frytki, o których zapomniała.
Siedzieliśmy spokojnie i robiliśmy sobie obiad. Wyszedłem na korytarz, a tam pełno dymu. Narzuciliśmy z Łukaszem kurtki, ale na schodach było już za dużo dymu. Wróciliśmy, by uciekać przez okno. Trzymałem go za ręce, spuściłem trochę i zeskoczył. Ja wróciłem ratować ludzi. Otworzyłem drzwi, ale było tam pełno ognia i sam wyskoczyłem - opowiada pan Marek dziennikarzom programu "TVN Uwaga!".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W budynku mieszkało 17 osób, w tym pracownicy sezonowi i osoby po przejściach. Najmłodszą ofiarą była 36-letnia Anna H.
To były ułamki sekund. Nie dało się pojąć, jak szybko rozprzestrzeniał się ogień. Ten dom był z drewna i waty, więc to wszystko raz dwa chwytało -tłumaczy pan Szymon. - Nie było gaśnic. Jedynie przy schodach był znak ewakuacji, taka strzałka - dodaje.
Wynajem pokoi bez zgłoszenia
Budynek, choć oficjalnie był domem jednorodzinnym, od lat wynajmowano jako miejsce noclegowe.
Można było tutaj znaleźć nocleg za 30 złotych za dobę lub też zakwaterowanie na dłuższy czas - niektórzy wynajmowali pokoje od lat. Gdyby dom był zgłoszony jako hostel, to powinien przechodzić kontrole przeciwpożarowe. Ale takiego zgłoszenia nie było.
Tutaj nie możemy mówić o prowadzeniu takiej działalności, bo ona nie była zgłoszona, chociaż de facto tak wyglądała - powiedział dziennikarzom Rafał Figura, prokurator rejonowy w Wodzisławiu Śląskim.
Właściciel budynku w rozmowie z "TVN Uwaga!" przyznał, że ciężko mu się pozbierać. Osoby, które zginęły w pożarze znał od wielu lat, zżył się z nimi, niektórzy mieszkali za darmo, odwdzięczając się pracą.
To są porządni ludzie, którzy pomagają innym ludziom, którzy musieliby mieszkać na ulicy - dodaje.
Osoby ewakuowane z budynku znalazły tymczasowe schronienie w gościńcu w Pszowie. Jak poinformowała Interia, Prokuratura Rejonowa w Wodzisławiu Śląskim prowadzi czynności "w sprawie zdarzenia mającego postać nieumyślnego sprowadzenia pożaru zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób".