Jan Manicki
Jan Manicki| 

Trzecia dawka szczepionki? WHO sceptyczne: "Nie ma na to dowodów"

77

Koncerny farmaceutyczne produkujące szczepionki na koronawirusa prześcigają się w zapewnieniach, że będziemy musieli regularnie przyjmować ich preparat, aby zapobiegać zachorowaniu na COVID-19. Sceptycznie do takich doniesień podchodzi Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Zdaniem naukowców nie ma dowodów na to, że kolejna dawka szczepionki jest nam rzeczywiście potrzebna.

Trzecia dawka szczepionki? WHO sceptyczne: "Nie ma na to dowodów"
Dyrektor WHO Kate O'Brien kwestionuje potrzebę regularnych szczepień na COVID-19 (Twitter)

W wywiadzie z agencją Reutera światowej sławy epidemiolodzy i eksperci od szczepień podkreślają, że pełne zaszczepienie dwoma dawkami może zapewnić nam pełną ochronę przed koronawirusem. Pojawia się coraz więcej dowodów na to, że będzie chronić nas przed wszystkimi odmianami choroby. Naukowcy podkreślają, że zapotrzebowanie na szczepionki powinno być kształtowane przez ekspertów, a nie firmy farmaceutyczne.

Potrzebna trzecia dawki szczepionki? WHO nie widzi na razie takiej potrzeby

Naukowcy twierdzą, że odkładanie szczepionek na wypadek, gdyby zaszła potrzeba ponownego szczepienia, jest rozsądne. Dodają jednak, że wkrótce niektóre kraje mogą zaszczepić swoich obywateli drugi raz, podczas gdy część państw wciąż ma trudności z dostępem do preparatu i choćby jednokrotnym zaszczepieniem swoich mieszkańców. WHO zapowiedziała utworzenie specjalnego panelu, który monitorować ma skuteczność szczepionek na konkretne odmiany koronawirusa.

Nie widzimy jeszcze jakichkolwiek danych, które mogłyby wskazywać, że potrzebne są dawki przypominające – podkreśliła dyrektor Departamentu Szczepień, Szczepionek i Biologii WHO Kate O'Brien.

Koncerny farmaceutyczne zapowiadają szczepienia przypominające. Pomysł kwestionują naukowcy

Jakiś czas temu dyrektor Pfizera Albert Bourla zapowiedział, że ludzie "najprawdopodobniej" będą musieli przyjmować szczepionkę na COVID-19 co roku. To właśnie jego firma wspólnie z niemieckim przedsiębiorstwem BioNTech opracowała pierwszy na świecie preparat na koronawirusa.

Wtóruje mu szef koncernu farmaceutycznego Moderna Stephane Bancel. Ogłosił, że na jesieni firma wypuści szczepionkę na południowoafrykańską mutację wirusa. Jego zdaniem również wskazane mają być dawki przypominające.

Takiej narracji sprzeciwia się były dyrektor amerykańskiego Centrum Kontroli i Prewencji Chorób dr Tom Frieden. Stwierdził, że jak dotąd "istnieje dosłownie zero dowodów naukowych, że zaistnieje potrzeba regularnych szczepień".

Powiedzenie, że "prawdopodobnie" będziemy potrzebować corocznej dawki przypominającej jest całkowicie niewłaściwe. Nie mamy pojęcia, jakie jest na to prawdopodobieństwo – podkreślił Frieden.

Mimo krytyki, rzeczniczka Pfiera powtórzyła ostatnio zapowiedzi dyrektora koncernu. Dodała, że dawki wzmacniające będą potrzebne ze względu na to, że wirus wciąż nie został opanowany. Z tym stwierdzeniem zgadza się szef Koalicji na Rzecz Innowacji w Zakresie Gotowości na Wypadek Epidemii (CEPI) Richard Hatchett.

Rządy mogą w dalszej perspektywie same zdecydować, czy chcą kupić kolejne szczepionki – podkreślił.

Obejrzyj także: Koronawirus na świecie. Mocne słowa szefa WHO o szczepionkach

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić