Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera| 

Tylko jeden kandydat na księdza. Jest coraz gorzej

1171

Nabór do Seminarium Hosianum w Olsztynie przyciągnął tylko jednego kandydata na księdza. Teraz czeka go przygotowawczy rok propedeutyczny, a potem kolejnych sześć lat nauki. Przypadek ze stolicy województwa warmińsko-mazurskiego pokazuje, że Kościół w Polsce coraz poważniej boryka się z malejącą liczbą powołań.

Tylko jeden kandydat na księdza. Jest coraz gorzej
Tylko jeden kandydat na księdza. Jest coraz gorzej (Pixabay, Quidec Pacheco)

Obecnie w Polsce obserwujemy nie tylko odejście części wiernych od kościoła. Brakuje też kandydatów na księży, czego dowodem jest tegoroczny nabór do Seminarium Hosianum w Olsztynie. Jak poinformowała tamtejsza "Gazeta Wyborcza", w stolicy województwa warmińsko-mazurskiego pojawił się tylko jeden kandydat na duchownego.

Tylko jeden kandydat na księdza. Jest coraz gorzej

Aby zostać księdzem, należy odbyć tzw. rok propedeutyczny, po ukończeniu którego kandydat na duchownego rozpoczyna "normalny" cykl nauki. Ten drugi etap trwa sześć lat.

Wstępny rok w seminarium ma sprawić, że kandydat na księdza zapozna się z charakterem posługi, czekającymi na niego obowiązkami. Ma też skłonić do refleksji, czy aby na pewno dana osoba chce obrać taką drogę życiową.

Chociaż we wrześniu zakończy się kolejny nabór na przyszłych księży, to rektor w rozmowie z olsztyńską "Gazetą Wyborczą" nie pozostawia złudzeń. - Mam nadzieję, że będzie więcej chętnych, ale już teraz widać, że chętnych będzie mniej niż w ubiegłym roku - powiedział ks. Hubert Tryk.

Natomiast dr Piotr Kot w rozmowie z KAI stwierdził, że należałoby mówić o "kryzysie powołanych", a nie powołań. Przewodniczący Konferencji Rektorów Wyższych Seminariów Duchownych zauważył, że coraz częściej kandydaci na księży sami rezygnują z obecności w seminarium.

- Czasami oceniają siebie za niegodnych lub niezdolnych do takiego życia. Za tym mogą się kryć trudne historie w przeszłości: brak odpowiednich wzorców w domu rodzinnym, wczesne uzależnienia, problemy osobowościowe, a także zaburzenia tożsamości - powiedział dr Kot w rozmowie z TAI.

Dr Kot zasugerował też, że wpływ na decyzję młodych może mieć fakt, że wokół nich jest "utrwalany negatywny obraz Kościoła i kapłaństwa". Ponadto młodsze pokolenie nastawione jest na robienie kariery i samorealizację. - Żyjąc taką logiką, trudno o podjęcie decyzji o poświęceniu własnego życia dla innych - ocenił przewodniczący Konferencji Rektorów Wyższych Seminariów Duchownych.

"Wyborcza" przytacza też inne niepokojące statystyki z Olsztyna. Ostatnio na roku propedeutycznym w Hosianum było sześciu kandydatów na księży. Na pozostanie w seminarium zdecydowała się tylko połowa z nich. Trzech chętnych zrezygnowało po ledwie kilku miesiącach. Czy pozostała trójka dotrwa do święceń kapłańskich? Tego nie wiadomo.

Zobacz także: W Polsce zimą zabraknie węgla? "Nie zrobiono w tej sprawie nic"
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić