Ujrzał fotoradar. Celowo dodał gazu. Burmistrz tłumaczy
Nietypowe zachowanie burmistrza Nowej Dęby. Jak podaje "Echo Dnia", włodarz celowo przekroczył prędkość, by dać się złapać przez fotoradar. - Mandat zapłacę - zapewnił Wiesław Ordon i ujawnił kulisy swojego eksperymentu.
Jak podaje "Echo Dnia", fotoradar z Tarnowskiej Woli na Podkarpaciu, znajdujący się przy drodze krajowej numer 9, ma zostać przeniesiony na trasę Mielec - Kolbuszowa. Mieszkańcom nie podoba się ten pomysł - obawiają się, że na trasę wrócą drogowi piraci.
Mieszkańcy protestują, zebrali nawet 200 podpisów, by pozostawić fotoradar w obecnym miejscu. Urządzenie sprawiło, że kierowcy rzeczywiście zaczęli zdejmować nogę z gazu. Okazało się, że liczba incydentów związanych z przekroczeniem prędkości uległa zmniejszeniu, i jak podaje "Echo Dnia", zanotowano tam najmniej przekroczeń zarejestrowanych przez urządzenia na północnym Podkarpaciu. Ludzie uważają jednak, że to absurd, by likwidować fotoradar z tego powodu.
Kierowca bmw stracił głowę. Dostał 44 punków karnych w jeden dzień
Eksperyment burmistrza
Protest mieszkańców poparł burmistrz Nowej Dęby Wiesław Ordon. Postanowił porozmawiać z przedstawicielem Inspektoratu Transportu Drogowego.
Usłyszałem, że powodem przeniesienia jest uspokojenie ruchu dzięki wprowadzonym przez lata rozwiązaniom drogowym. Owszem, kilka projektów udało się zrealizować. Ale zdziwiła mnie informacja o problemach z przesyłem zdjęć przez zakłócenia spowodowane poligonem wojskowym - przyznał burmistrz.
Włodarz zdecydował się na nietypowy krok. Postanowił sprawdzić na własnej skórze, czy fotoradar działa. Gdy do niego dojeżdżał, nacisnął gaz a urządzenie zrobiło mu zdjęcie.
Tydzień później miałem już w skrzynce dokumenty dotyczące wykroczenia. Wszystko dotarło bez żadnych problemów. Mandat zapłacę, ale dzięki temu eksperymentowi mam pewność, że nie chodzi o "transfer plików", tylko o opłacalność działania urządzenia - powiedział dla "Echa" Ordon.
Jak wspomniał, przed laty w Tarnowskiej Woli doszło do 20 śmiertelnych wypadków. Pojawienie się fotoradaru, choć kosztowne, pomogło zwiększyć bezpieczeństwo. Teraz są jednak obawy, że jego likwidacja spowoduje nawrót problemu.