W USA wstrzymano egzekucję więźnia. Nagle wywiązał się ostry spór

52

John Henry Ramirez miał być stracony 8 września. Jednak Sąd Najwyższy zdecydował się na wstrzymanie egzekucji w ostatnim momencie. Stwierdzono, że wolność religijna Ramireza została naruszona. Prokurator nie zgadza się z tym stwierdzeniem. Przywołuje historię ofiary 37-latka.

W USA wstrzymano egzekucję więźnia. Nagle wywiązał się ostry spór
John Henry Ramirez miał zakończyć życie w wyniku egzekucji. 37-latka uratował drobny błąd. (KRISTV 6 News)

W chwili wstrzymania egzekucji John Henry Ramirez właśnie wchodził do sali, w której miała zostać ona przeprowadzona. Jak relacjonował w rozmowie z Associated Press Jason Clark, rzecznik teksańskiego Departamentu Sprawiedliwości, 37-letni skazaniec przyjął wiadomość ze spokojem, ale i zadowoleniem.

Milczał, gdy go informowałem. Potrząsnął głową i odpowiedział: "Bardzo dziękuję. Niech Bóg cię błogosławi" – relacjonował Jason Clark (Associated Press).

Wstrzymano egzekucję mordercy. Spór prokuratora i adwokata

Przyczyną wstrzymania egzekucji było naruszenie przez władze więzienia wolności religijnej skazańca. Seth Kretzer, prawnik 37-latka, wyjaśnił, że jego klient prosił o obecność pastora w trakcie wykonywania wyroku, jednak odmówiono mu tego. Kretzer dowodzi, że takie zachowanie świadczy o wrogim stosunku władz do religii.

To wrogość wobec religii, odmawianie praktyk religijnych właśnie w chwili, gdy są najbardziej potrzebne: kiedy ktoś przechodzi z tego życia do następnego – dowodził Seth Kretzer (New York Post).
Zobacz także: Zobacz też: Kara śmierci. Barbarzyństwo czy sprawiedliwość?

Na obecność pastora nie wyraża jednak zgody prokurator Mark Skurka, główny oskarżyciel Ramireza w trakcie procesu. Skurka uzasadnia odmowę faktem, że Pablo Castro, zamordowany przez 37-latka, nie miał możliwości spotkania się z pastorem przed swoją śmiercią. Nie widzi więc powodu, aby zezwalać na takie "luksusy" mężczyźnie, który zadźgał go z zimną krwią.

Pablo Castro nie miał nikogo, kto by się nad nim modlił, gdy ten facet dźgnął go 29 razy. Pablo Castro nie mógł sobie pozwolić na takie "luksusy", jak obecność duchownego – podkreślał prokurator Mark Skurka (New York Post).
Autor: EKO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić