Wagnerowcy na "wakacjach". Zamawiają prostytutki, nie mają hamulców
Najemnicy z Grupy Wagnera w dużej liczbie zamieszkują w Krasnodarze, gdzie spędzają "wakacje" o których wspominał Jewgienij Prigożyn. Miejscowi mają ich dość: piją, zamawiają prostytutki, biją się między sobą oraz z pracownikami hoteli. Postawili się nawet siłom Gwardii Narodowej, która miała ich przywołać do porządku.
"Jedzą, piją, lulki palą. Tańce, hulanka, swawola" - pisał przed laty wieszcz i zapewne sam nie wiedział, jak dobrze te słowa oddają to, co wyczynia w Rosji prywatna armia Władimira Putina, czyli Grupa Wagnera.
Część bojowników odesłano na Białoruś, do obozu w Osipowiczach, gdzie mają szkolić miejscowe wojsko i pomóc w "obronie kraju w razie ataku NATO".
Duża część najemników nadal jest w Rosji i korzysta z "wakacji", o których wspominał Jewgienij Prigożyn. Mają wrócić do walki na początku sierpnia, a do tego czasu używają sobie ponad stan. W Krasnodarze miejscowi mają ich po prostu dość.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosja chce poluzowania sankcji? Niekoniecznie. Oto ukryty powód wycofania się z umowy zbożowej
Jak informuje Anton Heraszczenko, doradca ukraińskiego ministra spraw wewnętrznych, najemnicy mieszkają w kilku krasnodarskich hotelach, gdzie regularnie urządzają bójki, piją na umór i zapraszają prostytutki. Atakują każdego, kto zwróci im uwagę. Od hotelowej obsługi, po przypadkowych świadków oraz rosyjskie wojska.
Te mają ich pilnować, ale nie potrafią zapanować bojownikami. Media niezależne w Rosji informują, że wagnerowcy postawili się nawet Gwardii Narodowej, która przybyła, by uspokoić ich po awanturze.
Na filmie, który opublikowała telewizja Astra, widać jak bojownik rzuca się na młodego mężczyznę, którego oskarżył o kradzież pieniędzy. Pijany wagnerowiec miał je w swoim pokoju, a pracownika hotelu musieli ratować jego koledzy. Inni najemnicy stali z boku i bezczynnie się przyglądali.
Władze w Moskwie rozbroiły już Grupę Wagnera z ciężkiego sprzętu, a także zaczęły ją odcinać od źródeł finansowania. Część bojowników jest na Białorusi, inni jednak nie kwapią się z wyjazdem. Czekają na rozkazy Jewgienija Prigożyna, który zapowiada wielki powrót oddziału na początku sierpnia. Ale w jaki sposób PMC Wagner wróci do walki?
Część obserwatorów sugeruje, że może dojść do kolejnego buntu w Rosji, a nawet wojny domowej, a Grupa Wagnera może odegrać w nim znaczącą rolę. Władimir Putin boi się o swoją władzę, jak nigdy. Dlatego stara się pozbyć wagnerowców, którzy odmówili podporządkowania się i wyjazdu na front ukraiński.