Wałęsa w żałobie. Jest pogrążony w rozpaczy
Lech Wałęsa przeżywa niesamowicie trudne chwile. Wszystko za sprawą śmierci wieloletniego przyjaciela Jana Lityńskiego. To dla Wałęsy wielki cios od losu.
Jan Lityński zginął w koszmarnych okolicznościach. Działacz opozycji z okresu PRL rzucił się na ratunek ukochanemu psu, który tonął w rzece. Zwierzę uratował, ale sam utonął...
Wygłupy na dekoracjach świątecznych. Teraz cała Polska zobaczy, co zrobili
Ta historia wstrząsnęła wieloma osobami. Szok przeżył między innymi Lech Wałęsa. Niezwykle mocno dotknęła go śmierć Jana Lityńskiego, z którym się przyjaźnił.
Janek dał się lubić, był bardzo aktywny i poszukujący. I zawsze walczył o coś, dla kogoś, a nie przeciwko komuś. Szukał miejsca, gdzie mógł coś zrobić. Szkoda go bardzo. Po tamtej stronie jak widać, też jakieś potrzeby mają i go do siebie wezwali. Wierzę, że kiedyś się spotkamy w niebie - mówi Wałęsa w rozmowie z "SE".
Wałęsa wspomina przyjaciela: "Kochał Polskę"
Lech Wałęsa w samych superlatywach wypowiada się o tragicznie zmarłym Janie Lityńskim.
Janek kochał Polskę, kochał zwierzęta i był znany ze swojej ogromnej życzliwości i dobra. Zawsze budował, nie burzył i takim go zapamiętam - podkreśla.
Lech Wałęsa nie mógł wziąć udziału w pogrzebie Lityńskiego. W trakcie uroczystości odczytano jednak krótki list od byłego prezydenta RP.
Czytaj także: Gorączka w Poznaniu. Ewakuacja przedszkoli