Wielka akcja w Tatrach. Ponure wnioski. Aż 90 proc. to Polacy
Strażnicy Tatrzańskiego Parku Narodowego i słowackiego TaNaP-u przeprowadzili wspólną akcję. Skontrolowano kilkuset turystów, a wielu z nich ukarano za łamanie przepisów. Aż 90 proc. wykroczeń dotyczyło Polaków.
W Tatrach coraz częściej dochodzi do naruszania zasad ochrony przyrody. Turyści nagminnie schodzą ze szlaków, rozpalają ogniska, biwakują w niedozwolonych miejscach, kąpią się w stawach i jeziorach, używają dronów czy wędrują po górach nocą - mimo że od zmierzchu do świtu obowiązuje zakaz poruszania się po parku narodowym. Za takie wykroczenia grożą kary finansowe - zauważa "Tygodnik Podhalański".
Dlatego strażnicy Tatrzańskiego Parku Narodowego i ich słowaccy odpowiednicy z TaNaP-u zorganizowali wspólne kontrole. Sprawdzano turystów m.in. w rejonie Wrót Chałubińskiego, Szpiglasowej Przełęczy i Liptowskich Murów.
Są w KGW. Oto co mówią o zaangażowaniu młodzieży
"Tygodnik Podhalański" podaje, że skontrolowano kilkaset osób, nakładając kary na łamiących przepisy. Aż 90 proc. przypadków dotyczyło polskich obywateli. Surowo ukarano osoby biwakujące w niedozwolonych miejscach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Czarne przewodnictwo" w Tatrach
Podczas akcji ujawniono także przypadki tzw. czarnego przewodnictwa. To sytuacje, gdy osoby bez stosownych uprawnień prowadzą grupy turystów na wymagające szczyty, takie jak Gerlach, Szatan czy Łomnica. Aby wyłapać takie nielegalne działania, strażnicy wyruszali w teren już o świcie.
Pracownicy TaNaP-u podkreślają, że celem działań nie jest utrudnianie życia turystom, lecz ochrona przyrody i zapewnienie bezpieczeństwa.
Przyroda tatrzańskiego parku nie jest tłem dla selfie ani torem przeszkód, aby sprostać jakiemuś osobistemu wyzwaniu. To cenny teren, do którego należy podchodzić z szacunkiem. Zasady obowiązujące w parku narodowym, służą ochronie środowiska górskiego, które jest niezwykle podatne na zniszczenie - tłumaczą przyrodnicy, cytowani przez "Tygodnik Podhalański".