Władza robiła wiele, by ludziom obrzydzić święta. Wydawali na to fortunę
W Związku Radzieckim obchody zarówno Wielkanocy, jak i Bożego Narodzenia nie były mile widziane przez komunistyczne władze. Kościoły i inne miejsca kultu religijnego były pod ścisłą kontrolą państwa, a praktyki religijne twardo tłamszono. Decydenci w ZSRR wydawali na to fortunę, byle obrzydzić ludziom tradycję.
Walka władz ZSRR z religią była priorytetem, gdyż uznawano ją za konkurenta ideologicznego dla komunizmu. To dlatego Sowieci podejmowali szeroko zakrojone działania przeciwko świętom. Nauczyciele i działacze partyjni byli zobowiązani do laicyzacji społeczeństwa.
Dzieciom kontrolowano nawet ręce pod kątem śladów farby jajek wielkanocnych.
Próbowano również zastąpić religijne obyczaje nowymi - jak powiedział Biełsatowi historyk i religioznawca Wiktor Jełenski, prezes Ukraińskiego Stowarzyszenia Wspólnot Religijnych, ZSRR w tym celu wydał miliardy rubli. Wszystko, by ludziom obrzydzić święta na dobre.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Świąteczny kubeł zimnej wody dla polityków? Polacy wskazali nazwiska
Chodziło o to by obrzędy religijne były wyparte przez nowe, "czerwone" tradycje, takie jak "czerwone chrzciny", "czerwone karnawały", czy "czerwone Paschy", podczas których palono kukły popów.
Cerkwie i kościoły były zamykane, burzone, bądź przemieniane na dyskoteki lub magazyny. Władza obrażała święta, a duchownych oskarżano o różne przewinienia, w tym o alkoholizm. W szczególności na Ukrainie, komunistyczna propaganda była szczególnie intensywna, gdyż znajdowała się tam połowa świątyń w całym ZSRR.
Warto dodać, że w latach 1946-1990 kościół grekokatolicki był największą podziemną organizacją religijną w ZSRR. Udzielali wbrew sowieckim władzom sakramentów, a także nauczali potajemnie religii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
How the USSR Handled Christianity and Islam
Wierzący ryzykowali swoją wolnością, a nawet życiem. W rozmowie z "Biełsatem" profesor Ludmiła Filipowycz wskazuje, że działaczy partyjnych i pedagogów rzucano do walki z "wrogiem ideologicznym" ustawiając ich na dyżurach przed świątyniami
Mieli za zadanie wypisywać z imienia i nazwiska wszystkich, którzy uczestniczyli w nabożeństwie. Trafienie na listę było bardzo niebezpieczne, bo sprawę poruszano potem na zebraniach Komsomołu. Można było za to zostać wyrzuconym ze studiów lub pracy. Dlatego bycie chrześcijaninem w czasach sowieckich było swojego rodzaju bohaterstwem - powiedziała reporterom "Biełsatu" naukowczyni.
Ukraiński vloger Nazar Miller, znany jako "Imigraniec", wspomniał historie opowiedzianą przez swoich rodziców.
Ludzie wierzący spotykali się w domach, by studiować Biblię, ale często nawet tam nie można było się schować - mówił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O religii na Ukrainie | Religia w ZSRR #87
Mimo represji, wiara przetrwała w sercach ludzi, nawet za kratami. Więźniowie Gułagu pragnęli wyspowiadać się i przyjąć komunię w Wielkanoc, oraz przygotowywać święconkę. Potajemnie kapłani wysyłali do zakładów karnych suchary zamoczone winem (lub mocną więzienną herbatą - czyfirem), oraz prosforę – chleb dzielony podczas eucharystii.
Najważniejszym było powiedzieć: "Chrystus Zmartwychwstał!", co brzmiało jak hymn zwycięstwa - czytamy w artykule "Biełsatu".
Dopiero polityka pierestrojki (przebudowy) pod przywództwem Michaiła Gorbaczowa spowodowała złagodzenie represji wobec religii. W latach 1986-1987 zwolniono więźniów politycznych i religijnych, a w 1989 roku po spotkaniu prezydenta ZSRR z papieżem Janem Pawłem II zapowiedziano ustawę zapewniającą swobodę wyznań.