Wszedł do kościoła w czapce. Wywiązała się wielka awantura

1103

24-letni Bartosz Horbowski podczas pasterki wszedł do kościoła w czapce. Był środek zimy. Nie spodobało się to innym wiernym, dlatego doszło do szarpaniny. Ksiądz, zamiast rozwiązać konflikt, również zaatakował mężczyznę, zrzucając czapkę na ziemię. Sprawa trafiła do sądu.

Wszedł do kościoła w czapce. Wywiązała się wielka awantura
Sanktuarium "Maria Śnieżna" w Bystrzycy Kłodzkiej (Wikimedia Commons, Jacek Halicki)

Konflikt księdza Andrzeja Adamiaka z mieszkańcem Kotliny Kłodzkiej sięga grudnia 2016 roku. 24-letni wówczas Bartosz Horbowski wziął udział w pasterce w sąsiedniej miejscowości Góra Igliczna. Wszedł do Sanktuarium "Marii Śnieżnej" w czapce, ponieważ w kościele było bardzo zimno. Sprawę nagłośniła "Gazeta Wyborcza".

Jak pisze "GW", w kościele chciał wyciszyć dźwięk w telefonie. Wtedy został zaatakowany najpierw słownie, a później fizycznie przez gospodynię księdza. Kobieta miała mu wyrwać telefon. Inni wierni zaczęli pomagać kobiecie. Mężczyzna został zaatakowany również przez organistę i ojca jednego z ministrantów.

Ksiądz zerwał czapkę

W pewnym momencie pojawił się proboszcz Andrzej Adamiak, który dzielił się z uczestnikami zakończonej pasterki opłatkiem. Kiedy ksiądz zobaczył na głowie mężczyzny czapkę, zerwał mu ją, a następnie rzucił na ziemię. Pan Bartosz zaczął zdarzenie nagrywać, co wyraźnie nie spodobało się duchownemu, dlatego rzucił się na niego z pięściami. W bójce wzięli udział również inni zgromadzeni w kościele wierni.

Tam się działy różne rzeczy. Widziałam uniesione ręce, pięści. To było dynamiczne zdarzenie. Nie wiem, co kto robił, kto się bronił, kto próbował rozdzielać. Nie wiem też, w jakim momencie zostały strącone na ziemię opłatki. Wiem tylko, że oskarżony był w tym tłumie ludzi i kilkukrotnie wypowiadał słowa: "Oddaj telefon" - mówiła jedna z urażonych parafianek, cytowana przez "GW".

"Wejście w czapce już było zachowaniem niewłaściwym"

W grudniu 2019 r. prokuratura wysłała do sądu akt oskarżenia przeciwko Bartoszowi Horbowskiemu. Okazało się, że sprawę zgłosili... uczestnicy tej bójki. Ich zdaniem, mężczyzna "obraził ich uczucia religijne". - Samo wejście z takim impetem do kościoła. Moim zdaniem wejście w czapce było już zachowaniem niewłaściwym - mówiła jedna z wiernych, która brała udział w wydarzeniu.

Z kolei inaczej o tym co się stało, opowiada jeden z trzech mężczyzn, który wówczas wszedł do sanktuarium w czapce i stał w niej podczas pasterki. Jak mówi, wchodząc w czapce, nie miał zamiaru obrażać niczyich uczuć religijnych. - Szliśmy na piechotę, było bardzo zimno – powiedział dziennikarzom "Wyborczej".

"Stawali po stronie księdza"

Jak opowiada, ksiądz Andrzej Adamiak podszedł do nich, gdy stali w przedsionku i strącił ich koledze czapkę. Wyrwał Bartkowi telefon i przez to opłatki spadły na ziemię. - Ludzie, którzy nie widzieli zajścia, zaczęli stawać po stronie księdza i w jego obronie. Chcieli księdzu pomóc. A to oskarżony został pokrzywdzony – dodaje Mateusz.

Jak się okazuje, po trzech latach i dwóch umorzeniach w prokuraturze, do sądu trafił akt oskarżenia w sprawie... pobicia księdza. W 2020 roku sprawa została w Sądzie Rejonowym w Kłodzku warunkowo umorzona na rok, a następnie umorzona przez Sąd Okręgowy w Świdnicy. Z wyrokiem nie zgadza się jednak prokuratura, która w sierpniu 2021 roku wniosła o jego kasację.

Autor: BA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić