Wyłudzenie 140 mln zł dla szkół? Zatrzymano 14 osób
Policja zatrzymała 14 osób podejrzewanych o wyłudzenie nawet 140 mln zł z dotacji edukacyjnych. Wśród podejrzanych znalazły się dyrektorki szkół, które fałszowały dane o uczniach. Dziennik "Fakt" dotarł do dwóch uczennic podejrzanych placówek
Najważniejsze informacje
- Rozbito grupę przestępczą działającą w szkołach dla dorosłych.
- Zatrzymano 14 osób, podejrzewanych o wyłudzenie 140 mln zł.
- Proceder obejmował dziesięć województw w całej Polsce.
Czternaście osób, w tym dyrektorki niepublicznych szkół dla dorosłych, zostało zatrzymanych przez policję za podejrzenia o masowe wyłudzenia dotacji.
Proceder polegał na zapisywaniu fikcyjnych uczniów, w tym osób zmarłych czy przebywających za granicą, oraz fałszowaniu list obecności.
Jak ustalili śledczy, fałszywi "uczniowie" pojawiali się na listach kilkudziesięciu szkół w całym kraju. W związku z kontrolami dyrektorki podstawiały nawet busy z zapisem fałszywych danych osobowych na potrzeby audytu.
Wszedł na pasy z hulajnogą. Kierowcy nawet się nie zatrzymali
Śledcze działania sięgają 2017 r. i dotyczą aż dziesięciu województw, w tym dolnośląskie, mazowieckie i pomorskie. Na czele całego procederu miał stać 52-letni fotograf, który tworzył sieć powiązań i organizował wyłudzanie funduszy przez spółki zakładane na tzw. słupy.
Został on tymczasowo aresztowany, a reszta podejrzanych objęta została dozorami policyjnymi i zakazem opuszczania kraju. Jedna z byłych uczennic jednej z podejrzewanych szkół w rozmowie z "Faktem" opisuje, jak podczas przesłuchania pytano ją o listy obecności i system działania szkoły.
Był normalnie dziennik na każdej lekcji, ale dodatkowo mieliśmy na jednej kartce podpisywać się. Potem oddawaliśmy tę kartkę nauczycielowi. Pewnie dyrektorka dopisywała jakieś fikcyjne osoby i dlatego wyszła afera, że takie osoby nie widniały w rejestrze lub dziennikach - mówi jedna z rozmówczyń.
Dotacje unijne dla szkół
Inna z kobiet ukończyła szkołę w trybie zaocznym. Jak tłumaczy, w przeszłości była już przesłuchiwana dwa razy. Dopiero od mundurowych dowiedziała się o dotacjach unijnych oraz ewentualnych przekrętach na wiele milionów.
W 2016 r., po 3 latach nauki w liceum ogólnokształcącym dla dorosłych, ukończyłam szkołę w trybie zaocznym. Przez policję byłam przesłuchiwana na komisariacie ponad 5 lat temu, natomiast po raz drugi byłam w Prokuraturze Okręgowej w Łodzi około trzy lata temu. Kiedy otrzymałam list polecony w sprawie przesłuchania, nie wiedziałam dlaczego. Na miejscu dowiedziałam się, że chodzi o dotacje unijne i przekręty z pieniędzmi na wiele milionów - czytamy.
Niektóre osoby były zaskoczone, kiedy otrzymały wezwanie, mimo że szkoły, do których uczęszczały, już od dawna nie istnieją. - Zeznania składałam z myślą, że sprawa dotyczy szkody na rzecz miasta Katowice - wspomina była uczennica z woj. śląskiego.
Prokuratura podaje, że skala oszustw sięga tysięcy przypadków, a ich wykrycie było możliwe dzięki przeprowadzonym kontrolom. Prokuratura Regionalna w Łodzi jest odpowiedzialna za koordynację działań w tej sprawie.